Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2018, 16:02   #168
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Drużyna A

Mandragora strzelił w kierunku uciekającego goblina. Pocisk wbił się w lewą łydkę goblina rozcinając ją za 3 punkty. Kątem oka dostrzegł jak większość grupy do nich dołącza szukając przeciwników.

Raileyn dobiegł do alchemika i spostrzegł jego cel. Wystrzelił z trzymanej w ręce kuszy. Bełt rozbłysł światłem i uderzył w prawy pośladek goblina rozrywając skórzane portki i przepalając go do kości. Goblin wrzasnął, gdy odrzuciło nim niespodziewanie w bok. Jego martwe ciało wpadło w krzaki, gdzie powoli zostało spętane przez ciernie i liście.

Learune musiała obejść się smakiem, wróg został ustrzelony nim zdążyła oddać strzał. Dołączyła do towarzyszy gromadzących się przy jeńcach, wraz z Aximem, Grzmotem i Randarem rozpytującym więzionego mężczyznę.
- Jestem Wargik Monbil, byłem członkiem drużyny zwiadowczej, którą przysłał generał Kadle. Moi kompani zostali wymordowani podczas przeprowadzania zwiadu, a ja dostałem czymś w głowę - Nad lewym uchem widać duży i lepki strup wraz z potokiem zaschniętej krwi. -Gdy się obudziłem znajdowałem się w obozie goblinów na zachód z stąd, tkwiłem w klatce, ci zieloni też się znajdowali w klatkach. Gdy rozpoczęły się te gwizdy, wyjęli nas z klatek i przyprowadzili tu wrzucając pojedynczo w tą dziurę. - Mężczyzna zmrużył oczy i potarł uwolnione przez Randara ręce. - Macie picie i coś do jedzenia? Nie jadłem z dwa dni.

Dwa skrępowane gobliny skuliły się w sobie przed otaczającą ich drużyną. Ich stan był podobny, do mężczyzny. Posiniaczone i w strupach, miały na sobie tylko podarte szmaty, wyglądały na głodzone dłużej od mężczyzny.

Sybill rozmawiała z Vyloną, która aż przystanęła w zamyśleniu.
- Nigdy nie pomyślałam o tym, nie w ten sposób Pani. Tym bardziej musimy ją ocalić, musisz jej okazać podobną łaskę co mi. Proszę. - Ostatnie słowo wyszeptała, gdy zobaczyła, że nadchodzi Mandragora z raportem. Wyczucie zła wciąż wskazywało takie same rezultaty.

Gdy pozostali zbliżyli się do jeńców potłuczona Sesrea ożywiła się i podbiegła do mężczyzny. - Wargik, ty żyjesz? Ostał się ktoś jeszcze?
Brązowe oczy mężczyzny odżyły, gdy zobaczył znajomą twarz - Nie wiem, myślałem, że tylko ja jakoś ocalałem. Tragicznie wyglądasz, też cię gdzieś tutaj więzili? - Spojrzał na poobijaną i związaną opatrunkami dziewczynę.
- Szkarady zepchnęły mnie z mostu na skały, w ostatniej chwili pojawiła się fala i obudziłam się parę kilometrów dalej w rzece, a wracając po twój żałosny tyłek wpadłam w dół i stłukłam żebra. Wisisz mi beczkę wina! - Dwójka przyjaciół zaczęła parskać cicho śmiechem.

Gobliny zaczęły coś mamrotać między sobą w goblińskim.

- Świecące oczy!
- Świecące oczy?
- Tarcza!
- Tarcza?
- Znaczek ognia!
- Znaczek ognia?



Goblinka ze szmatą na oczach ruszyła piętą po ziemi rysując coś na wzór ostrza
- Ogień, Wal-Gira - rzuciła nieskładnie we wspólnym.

Cień podszedł do dziury i spojrzał w dół. Ujrzał pod sobą ciemną, falującą tafle wody pod którą coś przepływało od czasu do czasu. 20 metrów niżej z woda sąsiadowała ziemia i skały, a wśród nich ciała ludzi i goblinów. Spadający mieli szansę trafić do wody lub na skały, szczęściarze mogli skręcić kark, pechowcy łamali nogi i albo coś ich zjadało albo dogorywali dniami wśród rozkładających się ciał.
Bystre oczy Cienia dojrzały w jednym kącie ciało nieboszczyka w cennej ciężkiej zbroi. Jego ręce były zaciśnięte na rękojeści katany, która sterczała mu z brzucha. Katana i jej pochwa wyglądają na bardzo cenne.

Przeprowadzony lekki zwiad na wschodzie przez Drauga, Cienia i zwierzęta Randara wskazuje na przejście w kształcie dużej litery H. Zaczynając iść od dolnej lewej części widać ślady okutego konia wraz z licznymi goblińskimi odciskami stóp. Trop ten ciągnie się do górnej prawej części, z którego skraju widać posterunek strażnicy na większym drzewie okryty przez większość czasu gęstą mgłą. Wkroczenie na prawą górną i dolną ścieżkę może być ryzykowne. Gdy zwiad zbliżył się do górnej lewej odnogi doszło ich głośne ujadanie goblińskich psów. Musiała być ich czwórka, jeśli nie więcej.

Axim rozglądając się po ciałach dojrzał chorągiew z zaciśniętą na niej martwą goblińską ręką. Żołnierz widział w swoich czasach rozmaite sztandary i chorągwie na polach bitew. Na własnej skórze doświadczył również ich efektów od wzrostu morale, napływu nowych sił po krwawe i nieustające szarże. Czerwona, kudłata ręka ze szponami nie przypominała nic z widzianych goblińskich symboli, wykonanie było za solidne. Jednak nie na tyle ozdobne czy kunsztowne by mogło należeć do elfów, krasnoludów lub ludzi.

Drużyna B

Drużyna ruszyła w kierunku wieży strażniczej. Im bliżej podchodzili tym bardziej znikali w gęstej mgle. Przemykając w jej grubszych płatach dotarli niezauważeni w okolice posterunku. Potężne 8 metrowe drzewo było wrośnięte w mur krzaków i cierni. Nie było widać przejścia, które by mogło prowadzić do samego drzewa i trudno było określić w jaki sposób goblin mógłby przejeść i wspiąć się do góry. Z chaty na drzewie nie dobiegało światło, ani nie było słychać żadnych odgłosów. Nie było widać również żadnej liny, ani liany po której byłoby można się wspiąć.

Jednak od posterunku prowadziła ścieżka głębiej na zachód. Przejście powoli zamykało się w tunel cierni, który nie pozwoli Ryfui latać. Z tunelu dobiegają odgłosy. Balkazar potrafi rozpoznać przytłumione goblińśkie rozmowy, jęki narzekania, płacze, przekleństwa i krzyki by zamknąć mordę. Słychać z dziesięć, jeśli nie więcej głosów. Gdzieś w głębi tunelu widać dużą jasną poświatę w tle. Słychać trzaski większego ogniska i poruszające się sporadyczne przy nim cienie lub sylwetki skąpane we mgle.

 

Ostatnio edytowane przez Ranghar : 02-09-2018 o 16:38.
Ranghar jest offline