Iskra miała rację. Roślina nie zainteresowała się drzwiami, ale wodziła za ręką - czyjakolwiek by nie była. Oczywiście wrzucenie kogoś do dołu było tylko żartem i Kea to rozumiała. Żadna z nich nie zaryzykowałaby życia przyjaciela w ten sposób.
- Pewnie za ciepłem - zgadywała Kea. - Na pewno zmarzła pod tym lodem i pewnie chce się teraz ogrzać - dopowiedziała.
Dla niej, to miało najwięcej sensu. I właściwie żadna inna odpowiedź nie przychodziła jej do głowy.
- Ciekawe jak tam wytrwała pod lodem - zastanowiła się na głos. - Roślinki nie lubią zimy i wychodzą dopiero na wiosnę - zauważyła.
Stojąca obok niej Iskra myślała nad czymś intensywnie. Kea wiedziała, że czarodziejka jest mądra i może nawet wymyśli odpowiedź na jej pytania.
Zanim to jednak nastąpiło, Fungi zarządził odwrót. Mieli iść jak najdalej od czaszki, a to się półolbrzymce jak najbardziej podobało. Im dalej tym lepiej... a po drodze zostały nawet jakieś drzwi do zamknięcia, aby nie było słychać tego wycia.
- Chodźmy - zwróciła się do czarodziejki i ruszyła zdecydowanym krokiem za krasnoludem.