Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-09-2018, 23:10   #62
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Wnętrze dużego domu

Dom miał ściany z kamienia. Wspinając się po schodach na parter budynku Benedykta starała się nie wymieniać w głowie powodów, dla których bandyci nie mieli tu wstępu. Nacisnęła klamkę i pchnęła skrzydło, które otworzyło się lekko. Wyżej był zupełnie inny świat. Ktoś trzymał w tym domu rośliny i to nie tylko korytka z ziołami. Niektóre wyglądały jak młode drzewa o czubkach skrytych na piętrze budynku i korze koloru suchego piasku. Po swojej lewej ręce w przytłumionym świetle Benedykta zlokalizowała schody w górę a także drzwi do wydzielonego pomieszczenia. Po prawej wydzielone pomieszczenie było większe a drzwi doń były otwarte. Na końcu korytarza po prawej stronie spostrzegła także drzwi frontowe, przez których świetlik wlewało się do środka białawe światło.

Na parterze było coś jeszcze. A raczej ktoś. Odgłosy jego butów dziewczyna posłyszała tuż zza ściany po prawej. Wykradnięcie się frontowymi drzwiami obarczone było ryzykiem.


Dalej na środku drogi

Strażnik aż zapadł się w sobie jeszcze zanim szlachcic się odezwał. Jego wypowiedź poprzedził głęboki wdech.
- Nie ignoruję niebezpieczeństwa, elfie. Mam zamiar je zażegnać. Zanim się tu doczłapałeś miałem czasu nadto, by wszystko dokładnie obejrzeć. Nie dziwi mnie to, że zauważyłeś wszystkie ślady a jedynie to, że dość jesteś bezczelny, by próbować mnie pouczać. Nawet nie podjąłeś, uch, próby zwrócenia się do mnie poprawnie. Daję ci jeszcze jedną szansę, bo mam taki kaprys, nim zaprowadzę cię pod sąd by przedziurawili ci język za zniewagę, jakiej się dopuściłeś. Na całe życie zapamiętasz pamiątkę po von Höcherko.
- Jaśnie wielmożny panie, jako że nie masz swego "von" wypisanego na czole, zatem trudno ową wielmożność na pierwszy rzut oka zobaczyć - odparł Eryastyr. - Ale następnym będę pamiętać, zapewniam. I życzę powodzenia w łowach - odparł elf.
Wyniosły mężczyzna nie brzmiał jednak jak zbity z pantałyku.
- Nie sądziłem, że w lot pojmiesz specyfikę zachowań ludzi. Są one wszak zupełnie odmienne od... Twych rodzimych. Lepiej dla ciebie, byś pamiętał - pogroził elfowi palcem śmiejąc się.
- Aby ci w pamięć zapadło coś więcej niż wyniosły ton przynajmniej ja pożegnam się należycie. Nemarie, adhel - rzekł pożegnanie w mowie elfów przekręcając „a” na „e” i odwrotnie w każdym ze słów i jednocześnie przestawiając akcenty.

Gdy w towarzystwie przełykającego głośno ślinę parobka szlachcic zniknął w gęstwinie na południe od drogi rzemieślnik i woźnica odetchnęli i społem zabrali się do pracy a strażnik parsknął, że teraz to już koniecznie musi wracać do strażnicy. Uszy elfa wciąż jeszcze słyszały ciężkie kroki parobka na twardym podłożu.
 
Avitto jest offline