- Byłbym zapomniał - powiedział Areon wznosząc miecz - to za moich kamratów coś ich tym gównem obrzucił.
Miecz opał i łeb kapłana potoczył się po podłodze. Machnięciem zrzucił krople krwi z miecza, złapał za włosy czerep i ruszył do towarzyszy znacząc drogę szkarłatnymi kroplami.
Gdy do jego uszu dotarły odgłosy walki przyśpieszył. |