Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2018, 00:06   #198
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Życie było jednak przewrotną suką, na tyle złośliwą by przez swe machinacje nie móc jednoznacznie zostać sklasyfikowana jako “ta zła”. O nie, tak byłoby za prosto, zaś życie nie mogło takie być… bo kurwa jego mać świat stanąłby w płomieniach. Ponownie.
- Ehh - ponury pomruk wyrywał się z piersi monterki raz po raz, gdy szykowała się do szumnie zapowiadanego obiadu integracyjnego, taka jego mać. Nowi ludzie, nowe kłopoty i jeszcze więcej ludzkiego pierdolenia, przy którym zapewne ssanie Parcha plasowało się jako kojący szum jesiennego wiatru, poruszający konarami wysokich jodeł na idealnie bezludnym, leśnym zadupiu.

Z jednej strony przyjazd nowego elementu oznaczał wreszcie upragnioną obecność drugiego lekarza i koniec obawy iż składanie bandy jełopów spadnie całkowicie na jej barki… no ale z drugiej strony pozostawała cała reszta.
- Ehhh - westchnęła boleśnie, siadając przy niedokładnie oheblowanym stole, pośrodku tłumu wywołującego u niej nagłą chęć kradzieży Wdowy i odjazdu szybszego niż licznik ustawiony na podłożonej gdzieś pod blat bomby. Nie wiedziała za jakie grzechy została tak pokarana… tyle dobre, że podzielenie sekcjami niwelowało ryzyko, że wyląduje przy swoim ulubionym członku ekipy.

- Hm - mruknęła znad talerza pełnego ości, wpatrując się ostentacyjnie w niebo, gdy ten cały Morrison gadał.
“Nie rzucać się w oczy” - zwrot pasował do niej idealnie. Była absolutnie szara, przeciętna i nijaka. Jedna z dziesiątek osób mijanych na ulicy, nie mających w sobie nic co przykułoby uwagę na dłużej. Ot, średniego wzrostu, drobnej budowy kobieta o długich do ramion czarnych włosach, jasnej cerze, z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i rękoma poznaczonymi czarnymi śladami po smarze, które nie chciały zejść nawet mimo intensywnego czyszczenia. Nosiła spodnie z cała masą wypchanych przeróżnym szmelcem kieszeni. Nie zlatywały one z suchego tyłka tylko dzięki zmontowanemu z kłódki i kawałka łańcucha paskowi. Na plecach miała kamizelkę w kolorze khaki, z duża ilością schowków i suwaków, oraz ciemnoszarą podkoszulkę ze śladami po smarze przy kołnierzyku. Pociągłą twarz zdobiła zaś kwaśna mina, spojrzenia nie dało się ocenić przez osłonę z czarnych szkieł.
- Ortega - burknęła nagle gdzieś pośrodku rozmowy, okręcając w palcach widelec z nadzianym nań kawałkiem cebuli. Przyjrzała mu się niechętnie, po czym odłożyła na talerz, przesuwając pod kopiec ości.
- Nie jestem lekarzem - dodała rozszerzenie autoprezentacji, wracając uwagą do rozkrojonej ryby.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 04-09-2018 o 00:09.
Zombianna jest offline