Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-08-2018, 23:05   #191
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
- I am flesh and I am bone, Rise up, ting ting, like glitter and gold, I've got fire in my soul, Rise up, ting ting, like glitter, Like glitter and gold(...) - nuciła sobie gdy szefowie pociągów stanęli przed sobą. Alice nie ciągnęło na "pierwszą linię" by witać się ze wszystkimi. Uznała, że jak przyjdzie pora to się załatwi formalności. A na teraz siedziała oparta na ramie otwartego okna wagonu i się rozglądała.

W przygotowaniach pomagała na tyle na ile mogła. Nosić stołów nie dała rady ze względu na skaleczenie ręki, ale drobnicę mogła ogarniać. Już ją cholera zaczynała brać z tym bandażem, bo ciągle sobie zrażała skaleczenie przez nieuwagę. Ale przynajmniej gdy o samym poranku odwiedziła Zee by zmienić opatrunek, ta stwierdziła, że rana ładnie się goi.
- Goi się jak na psie - sarknęła.

***

Na obiadek zapoznawczy Alice ubrała kraciastą flanelową koszulę, która przywodziła na myśl drwali oraz ciemne spodnie bojówki o niezliczonej liczbie kieszeni. Było ciepło więc rękawy koszuli miała podwinięte do połowy ramion, przez co na odsłoniętych rękach można było zauważyć kilka mniej lub bardziej widocznych blizn odznaczających się na jej skórze. Ponad to miała obandażowaną lewą dłoń.
Była szczupła o figurze klepsydry. Długie, sięgające ponad połowy pleców blond włosy, miała związane w koński ogon. Do uda miała przymocowaną kaburę z pistoletem. Z beztroskim uśmiechem, można było uznać, że była w wyraźnie dobrym humorze. Widać było po niej, że czuła się swobodnie, nawet pomimo nowych twarzy jakie się pojawiły po połączeniu pociągów.

Po dołączeniu do stołu Alice przywitała się ze swoimi znajomymi skinieniem głowy, poszerzając na chwilę uśmiech. Po szybkim rozeznaniu się kto gdzie przysiadł, Halsey zdecydowała się wcisnąć w miejsce przy Anthonym. Wiedziała, że technik, którego twarz była mocno pobliźniona, nie czuje się komfortowo przy nowych osobach z powodu tego okleczenia. Uznała, że towarzysząc mu, będzie mogła go zagadać, by odwrócić jego uwagę od tego co mu przeszkadza. Już wiedziała, że w tym celu najlepiej sprawiało się poruszanie tematów technicznych. Choćby proszenie Anthonego o wytłumaczenie blondynce jak działa silnik spalinowy.

Menu obiadu nie było czymś na co blondynka by narzekała. Różnorodność się miało jak się podróżowało. Ryba przygotowana w piętnastu sposobach też miała swój urok. Jedynym problemem były ości.

-Istny człowiek orkiestra - odezwała się do chłopaka, który przedstawił się jako Cosmo, a jej akcent wyraźnie zdradzał pochodzenie z Nowego Jorku.
- Alice Halsey - przedstawiła się, unosząc spojrzenie znad talerza wędzonki, którą palcami prawej ręki obierała z ości, złorzecząc na nie pod nosem. Oblizała palce i oparła się rękami na blacie stołu.
- Od lat zajmuję się ogólnie pojętą ochroną i usuwaniem zagrożenia - mówiąc to uśmiechnęła się mimowolnie do siedzącego nieopodal Dave'a. On i Emma przynajmniej widzieli, że jest nawet w tym skuteczna.
- Z broni preferuję karabiny, choć z pistoletów też nie najgorzej strzelam - dodała i chwilę się zastanowiła co jeszcze może o sobie powiedzieć. - Więc w sumie to tyle. Niczego więcej się po mnie nie spodziewajcie - stwierdziła na koniec, z lekkim rozbawieniem w głosie.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 27-08-2018, 22:38   #192
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Wiadomość o drugim pociągu nieco wyciągnęła Morrisona z cukiereczkowatego nastroju. Ciekawość i powiew świeżości wzięły górę nad niezbyt wesołym zakończeniem przygód w Newport. Zwłaszcza sprzeczka z Irishem go wkurzyła nawet bardziej niż cała reszta. - Słuchaj Harvey ja jestem szefem zespołu. Póki jestem tym szefem robimy po mojemu. A nie odpowiadają ci moje metody to przepisz się do innego zespołu i nie będziemy sobie włazić w drogę. - tak się to wtedy zakończyło na pożegnane gdy Irlandczyk wkurzał go i prowokował do konfliktu. I to jak właśnie zakończyli pogoń i całą resztę i wydawało się, ze sytuacja jakoś się normuje. Zresztą nie był gołosłowny. Po powrocie do Generała porozmawiał z Ellen by przesunęła kierowcę do innego zespołu. Nie zamierzał mieć u siebie osoby która otwarcie stanąć mu mogła okoniem w każdym momencie.

Chociaż potem doszedł do wniosku, że właściwie z Cosmo też nie jest lekko choć ten zadowalał się raczej podjazdową taktyką szkalowania jego osoby. I po prawdzie z Cukiereczkiem też właściwie nie było fajnie. Chociaż z nią na razie mieli chyba rozejm. Poza tym pocieszał się, że Cukiereczek cukiereczkowała tak chyba do wszystkich. No a teraz przybywała druga brygada. Więc ciekawość zwyciężyła. I mimo wszystko sprawa w Newport może nie była zbyt różowa ale klika trzymająca władzę została obalona a nożownik co lubił ciąć dziewczyny zlikwidowany. A na tych dwóch punktach szturmanowi zależało najbardziej. Co z tego wyjdzie cóż... Się zobaczy...

- Szefie tak sobie myślę, że dobrze by zostawić tu kogoś od nas. Bo nie wiadomo jak to nowa władza co wymyśli. Może Sky? Ona raczej nie jest stąd to nie podpada pod miejscowe układy. Moglibyśmy ją zostawić jako kogoś od nas. Coś byśmy mogli jej oddaż z naszych nadwyżek jako rekompensatę. - gdy już rozmawiał ze Sloanem po powrocie do Generała to właśnie rzuciło mu się ta niepewność nowej sytuacji z tym "się zobaczy...". Kolejarzom dość trudno było się zorientować kto jest kto gdy tylko trzymali się torów nie zagłębiając się w miasto. A nie mówiąc gdy skład ruszy dalej. Uznał, że fajnie by mieć kogoś kto trzymałby rękę na pulsie a Sky wydała mu się odpowiednia. Nie był tylko jeszcze pewny czy jako cichego obserwatora czy jako oficjalnego przedstawiciela kolei i to też chciał obgadać z szefem póki rozmawiali we dwóch.

Gdy więc przyjechał kolejny pociąg pierwsze co mu się rzuciło w oczy to inna lokomotywa. Nie parowóz tylko inna. Ciekawe. Ciekawy wybór. Nie wiedzieć czemu nastawił się, że jak coś jeździ po tych szynach to na podobę do Generała. Obsada drugiego składu też prezentowała się ciekawie.

- Cześć. Jestem Andrew Morrison ale wszyscy mi mówią Andy. Jestem z ochrony. - przedstawił się nowym lekko kiwając kasztanowłosą głową. Wydawał się być mężczyzną w kwiecie wieku o raczej przeciętnej budowie i gabarytach. O profesji ochroniarza w pewnym stopniu mógł świadczyć ubiór wojskowo - surwiwalowego sortu chociaż z drugiej strony ten typ ubioru był dość uniwersalny i wcale nie tak rzadki. Resztę co do podziałów ról i obowiązków zostawił sobie na potem. Na razie wyglądało na to, że mają czas i okazję na towarzyskie spotkanie. - A w ogóle skąd jesteście? Z Nowego Jorku czy skądeś indziej? - zapytał zaciekawiony sięgając po rybę i patrząc na nowych po drugiej stronie stołu.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 28-08-2018, 22:50   #193
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Kiedy szefostwo wymieniało się uprzejmościami on podszedł do wystawionych pojazdów. Razem z ich własnymi robiła się niezła siła wypadowa. Cóż przynajmniej będą sprawiali wrażenie silnego oddziału. Nie znał do tej pory siły bojowej Generała. Położył dłoń w rękawiczce na masce. Przesunął nią po lakierze gwiżdżąc z cicha. Zawsze imponowała mu amerykańska myśl techniczna. Został wychowany na patriotę, więc to co amerykańskie zawsze było dla niego najlepsze oraz jedyne warte uwagi. Co jak co ale amerykańskie samochody to była klasa sama w sobie. Ta linia, piękne wykończenia oraz moc pod silnikiem. Nawet kiedy cały świat sypał się niczym domek z kart, ta bestyjka dalej szczerzyła swoje kły zza pieca. Rozejrzał się trochę próbując zlokalizować kierowcę tego cudeńka bo wątpił, żeby należała do własności Nowojorskich Kolei. Jeżeli jednak tak... aż uśmiechnął się na tę myśl.

***

Gdy ponownie opuścił swoją kabinę, wyglądał już o niebo lepiej. Ostatnie godziny poświęcił na ochędożeniu ubrania, doprowadzeniu się do jako takiego wyglądu no i poprawie humoru. Wygolił się zasłużoną brzytwą, zmienił podróżne ciuchy na bardziej wyjściowe, w których obracał się na salonach Las Vegas, no i zmienił zasłużone trapery na prawdziwe kowbojskie buty. Jedyne co w jego wyglądzie się nie zmieniło to szeroki płaszcz zamiatający ziemię i ukrywający szczegóły jego sylwetki, kapelusz z rondem dumnie leżący na czubku głowy oraz wesołe ogniki w oczach. Kilka godzin wcześniej pomagał rozłożyć stoły oraz całe oporządzenie i teraz spodziewał się nielichego wieczoru. Potarł twardy podbródek i ruszył w kierunku własnej ekipy. Z miejsca jego uwagę przykuła blond czupryna Alice. Siedziała obok Anthoniego. Przechodząc obok Dave uderzył go z mocą po ramieniu, aż się zakrztusił, i uchylił kapelusza żołnierce. Z lubością zabrał się do wydłubywania co smaczniejszych kawałków ryby spomiędzy ości. Nie było dzisiaj co prawda piątku, ale nie miał co narzekać.
- Nie trafiłeś, partnerze - odparł wojskowemu, wypluwając ość. - Powiedział bym, że jestem z nie twój zasrany interes, ale mamy współpracować to nie ma co zaczynać na złej stopie, co? Urodziłem się w Teksasie, ale wychowanie zdobywałem wzdłuż i wszerz tych kochanych, pieprzonych Stanów Zjednoczonych.
Dave miał nadzieje, że jego żart nie zostanie źle odebrany. Zdarzało mu się to nader często.

- Słyszelśmy, że mieliście kłopoty w Newport. Jest szansa o szczegóły? Mamy się obawiać jakiś reperkusji? - spytał, gdy już przyjacielskie, wstępne rozmowy zapoznawcze się zakończyły. - No i najważniejsze. Co dobrego tutaj macie do picia, bo rybka jest takim zwierzaczkiem co lubi sobie popływać .
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 29-08-2018, 10:58   #194
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Halsey na przywitanie Teksańczyka odpowiedziała przyjacielskim uśmiechem, jednocześnie zdrową dłonią lekko poklepując plecy technika, by ten się nie udusił.
Swoje spojrzenie Alice uniosła na Morrisona, gdy ten rzucił pytanie o pochodzenie.
- Ja jestem z Nowego Jorku - odpowiedziała opierając się łokciami na blacie stołu. - Ale ostatnie lata spędziłam w rozjazdach. A do kolei zaciągnęłam się zaraz po powrocie do rodzinnego miasta - dodała i sięgnęła po kolejną rybę. Jak na kogoś jej postury, jadła sporo.

Podjęty przed Dave'a temat o tym jak radzili sobie ich nowi towarzysze nie szczególnie ją pasjonował, choć zdawała sobie sprawę, że było to ważne ze względów bezpieczeństwa. Za to wspomnienie o alkoholu już ją ożywiło.
- Właśnie, Kiefer, zostało ci coś tam po wieczorku zapoznawczym? - wyszczerzyła się uroczo do głównego zaopatrzeniowa napoi procentowych.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline  
Stary 31-08-2018, 22:34   #195
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Szturman mozolnie wydłubując kolejne kawałki ości i rybiego mięsa zastanawiał się czy robić ze startu problem z tym brodaczem czy nie. Odzywka niezbyt mu przypadła do gustu ale uznał, że na start nie ma co do siebie zrażać ludzi. Ostatecznie przecież nic się takiego nie stało. Więc przeszedł do tego o co tamten pytał.

- Newport... - powiedział zerkając ponad ramieniem Dave na panoramę budynków o tej nazwie. Wydłubał z zębów kolejny kawałek ości rzucając je na talerz i przegryzł rybie mięso sprawdzając czy więcej ości tam nie ma. I dlatego wolał kurczaka albo inną wieprzowinę. Nie było z tym tyle denerwującego dłubania...

- Przewrót władzy był. Wczoraj. Więc wszystko jeszcze świeże i nie wiadomo jak to się tutaj ułoży. - wzruszył ramionami sięgając po kolejny kawałek ryby. W największym skrócie tak to właśnie wyglądało. - Poza tym też wczoraj, dorwaliśmy dupka co lubił modelować twarze dziewczynom. Nożem. Też go pomodelowaliśmy. Ołowiem. - po chwili zastanowienia Morrison doszedł do wniosku, że to raczej oddzielna sprawa z tym całym Allanem i jego rzeźnickimi pasjami. No ale wynikła jednak dzięki temu przewrotowi. - Ostatnia jaką pociął jeszcze jest u miejscowego medyka. Na szczęście nie zdołał jej wykończyć na miejscu. Ale jej stan jest ciężki. Kate. Ma na imię Kate. - powiedział obgryzając z mięsa kolejny fragment ryby.

- A w tym przewrocie troszkę żeśmy namieszali. Ale w śledztwie wyszło, że miejsowe władze, te do wczoraj władze, wynajeły cyngla by nam sprzatnął kolegę z eskorty bo był świadkiem co mógł tego nożownika rozpoznać. Więc nie mogliśmy tego odpuścić. - dopowiedział, zerkając na nowych po drugiej stronie gdy znowu wydłubywał z zębów kolejne ości, z kolejnego kawałka ryby.

- Trochę się spóźniliście, kilka dni temu niezły pokaz walk był. Od nas Irish startował. Ten od tego Mustanga. Nieźle mu szło, było na co popatrzeć na tych zawodach. - przypomniał sobie o wydarzeniu towarzyskim sprzed paru dni i wskazał na siedzącego gdzieś dalej przy stole Irisha. Gdyby na tych zawodach się skończyło to pewnie całkiem miło by wspominał te Newport.

- A tak w ogóle to ja jestem z Tennessee. - powiedział gdy odpowiedź blondynki uzmysłowiła mu, że chyba nie przedstawił się skąd sam pochodzi. Dlatego lekko uśmiechnął się do niej.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 01-09-2018, 17:15   #196
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
-Ten przewrót nadal trwa - wtrącił monter - dzisiaj mieszkańcy, skoro nikt im nie grozi, robią im sąd. Przy czym istnieje duże prawdopodobieństwo, że szeryf mógł nie dożyć do procesu, jego stan wczoraj nie był najlepszy. Dziś albo jutro wszystko się umieści. A nam ten typ cyngiel zastrzelił łącznie dwóch, Razor też oberwał. Więc szykujemy się na pogrzeb.

- W Duncannon też rozwiązaliśmy miejscowe problemy, istnieje duża szansa, że w każdym mieście będziemy musieli to robić.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 03-09-2018, 01:18   #197
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
- Innymi słowy - podsumował słowa dotychczasowej obstawy Generała. - Niesiemy nie tylko postęp technologiczny, ale i Nowojorską myśl społeczną i obywatelską. Cholera trzeba będzie poprosić o większą wypłatę.
Beknął głośno wyrażając uznanie dla zdolności kucharza.
- Oby tylko po drodze do piachu przytulało się więcej skurczybyków niż porządnych chło... ludzi.
 
__________________
you will never walk alone
Noraku jest offline  
Stary 04-09-2018, 00:06   #198
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Życie było jednak przewrotną suką, na tyle złośliwą by przez swe machinacje nie móc jednoznacznie zostać sklasyfikowana jako “ta zła”. O nie, tak byłoby za prosto, zaś życie nie mogło takie być… bo kurwa jego mać świat stanąłby w płomieniach. Ponownie.
- Ehh - ponury pomruk wyrywał się z piersi monterki raz po raz, gdy szykowała się do szumnie zapowiadanego obiadu integracyjnego, taka jego mać. Nowi ludzie, nowe kłopoty i jeszcze więcej ludzkiego pierdolenia, przy którym zapewne ssanie Parcha plasowało się jako kojący szum jesiennego wiatru, poruszający konarami wysokich jodeł na idealnie bezludnym, leśnym zadupiu.

Z jednej strony przyjazd nowego elementu oznaczał wreszcie upragnioną obecność drugiego lekarza i koniec obawy iż składanie bandy jełopów spadnie całkowicie na jej barki… no ale z drugiej strony pozostawała cała reszta.
- Ehhh - westchnęła boleśnie, siadając przy niedokładnie oheblowanym stole, pośrodku tłumu wywołującego u niej nagłą chęć kradzieży Wdowy i odjazdu szybszego niż licznik ustawiony na podłożonej gdzieś pod blat bomby. Nie wiedziała za jakie grzechy została tak pokarana… tyle dobre, że podzielenie sekcjami niwelowało ryzyko, że wyląduje przy swoim ulubionym członku ekipy.

- Hm - mruknęła znad talerza pełnego ości, wpatrując się ostentacyjnie w niebo, gdy ten cały Morrison gadał.
“Nie rzucać się w oczy” - zwrot pasował do niej idealnie. Była absolutnie szara, przeciętna i nijaka. Jedna z dziesiątek osób mijanych na ulicy, nie mających w sobie nic co przykułoby uwagę na dłużej. Ot, średniego wzrostu, drobnej budowy kobieta o długich do ramion czarnych włosach, jasnej cerze, z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i rękoma poznaczonymi czarnymi śladami po smarze, które nie chciały zejść nawet mimo intensywnego czyszczenia. Nosiła spodnie z cała masą wypchanych przeróżnym szmelcem kieszeni. Nie zlatywały one z suchego tyłka tylko dzięki zmontowanemu z kłódki i kawałka łańcucha paskowi. Na plecach miała kamizelkę w kolorze khaki, z duża ilością schowków i suwaków, oraz ciemnoszarą podkoszulkę ze śladami po smarze przy kołnierzyku. Pociągłą twarz zdobiła zaś kwaśna mina, spojrzenia nie dało się ocenić przez osłonę z czarnych szkieł.
- Ortega - burknęła nagle gdzieś pośrodku rozmowy, okręcając w palcach widelec z nadzianym nań kawałkiem cebuli. Przyjrzała mu się niechętnie, po czym odłożyła na talerz, przesuwając pod kopiec ości.
- Nie jestem lekarzem - dodała rozszerzenie autoprezentacji, wracając uwagą do rozkrojonej ryby.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 04-09-2018 o 00:09.
Zombianna jest offline  
Stary 04-09-2018, 00:27   #199
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


- Jakoś nie będę ronił łez nad typem który po dekadzie rządów został sam na sam ze swoimi wyborcami. Czego się tu bać? Przecież miał przez tyle lat tak wysokie frekwencje wyborcze, że na pewno go tam wszyscy kochają. - szturman wcale nie podzielał obiekcji technika. Jak dla niego całą dotychczasową klikę u władzy Newport miejscowi mogli powywieszać na latarniach i nawet by mu powieka nie drgnęła z tego powodu. Przynajmniej nie od czasu gdy odkrył, że są powiązani z atakiem na nich, obsade Generała i przez tyle lat kryli tego cholernego nożownika.

Zresztą nie do końca łapał o co temu Cosmo chodzi z tym nienajlepszym stanem szeryfa. Przecież oberwał między innymi od Morrisona gdy stawiał opór przy aresztowaniu. ~ To co? Ja miałem dać mu się zastrzelić? ~ nie łapał tej cosmowej logiki. Tym bardziej nie żałował wcale a wcale szeryfa i tego co go spotka z rąk miejscowych.

- Miejscowi pewnie dzisiaj i jeszcze jakiś czas będą sprzątać po tym przewrocie. Dlatego nie wiadomo jak to się ułoży jak skończą. - powiedział wycierając ręcę i usta jakąś chusteczką. Potem rzucił ją na własny talerz i sięgnął po kubek. Też nie widział sensu się nad tym punktem rozwodzić. Wczoraj był dzień działania. Dziś był dzień konsekwencji. To była sprawa miejscowych na jaką raczej kolejarze nie mieli wpływu. A skoro nie mieli no to nie widział sensu o tym gadać i myśleć. Zaproponował pewien pomysł szefowi na tą okazję i zostawało czekać co z tego wyjdzie. Od rozmyślań odciągnęły go uwagi Dawida i Sam.

- Sam jest naszym głównym mechanikiem. Wielokrotnie wspierała nasze działania swoimi umiejętnościami. - wskazał kubkiem na czarnowłosą dziewczynę siedzącą przy stole.

- No a wy? Co tak cicho siedzicie. Opowiadajcie jak wam minęła podróż i jakie atrakcje zaliczyliście. Jedziecie z samego Nowego Jorku czy jakoś inaczej? - popatrzył na nowych pytająco gdy zorientował się, że na razie ich wypytują a sami o sobie mówią dość niewiele.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 04-09-2018, 19:13   #200
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
- Szeryfa nie żałuję, wszyscy widzieliśmy strzelił tamtemu w łeb, żeby nie zaczął gadać - odpowiedział karawaniarz - mówię tylko jak sprawa wygląda. Szeryf był wczoraj poważnie ranny i mógł po prostu nie dożyć do sąd... eee... procesu.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:59.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172