Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2018, 06:46   #181
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację

Randulf pochylił się nad amuletem, ale jego zawahanie spowodowało, że się spóźnił i na przedmiocie wylądowała stopa Oswalda. Randulf, miał lekkie wątpliwości z jego dotknięciem, ale ostatecznie zaryzykował i w tym momencie jak gdyby zamar.

Poczuł jak gdyby przez jego ciało przeszedł jakiś impuls, który go przeniósł w zupełnie inne miejsce. Zrobiło się zimno i ciemno, a on znajdował się w jakimś tajemniczym miejscu. W sali znajdowało się dwóch mężczyzn, jednym z nich był władyka, a drugim jakiś starzec

- Akurat teraz wróciła i zaczeła już ich doglądać. - powiedział poddenerwowany władyka

- Niech jej podłożą to - starzec podsedł do stołu i podniósł amulet, a potem wręczyłgo Von Schrankowi- a i będziesz miał na kogo zwalić winę. Na koniec zgodnie z planem dasz swoim ludziom odtrutkę. - wskazał na wielką butlę z niebieskawym płynem - zginą ci którzy muszą, a reszta przeżyje, a ty oddasz obiecany hołd dla najwyższego

- Czy w tedy będę nie… ale Randulf nie usłyszał nic więcej, przerwał mu hałas uderzania czymś o metalową powierzchnię.



Oswald nakazał karczmarzowi by ten chociażby stukając jakąś łychą w garnek dał sygnał aby ludzie się zebrali. Pomysły ten okazał być się na tyle dobrym, że wokół nich zaczęli się zbierać wieśniaki, z tych nie najdalej oddalonych chałup. Byli oni mocno zaciekawieni tym co się właściwie dzieje. Kilku pojawiło się już w momencie starcia ze strażnikami. Teraz jedynie z zaciekawieniem i przestrachem patrzyli na Oswalda.

Nowiny jakie głosił mocno zaskoczyły tutejszą ludność, w dosyć dużym już tłumie (około 80 ludzi), dało się słyszeć przytakiwanie i oburzenie na Witolda. Ludzie odrazu wiedzieli o kogo może chodzić. Jeden nawet zaoferował, że może zaraz tego brudasa przyprowadzić. Jego słowa niemal w tym samym momencie znalazły aprobatę kolejnych pięciu.

Sama już informacja o piciu wina czy piwa ich mocno pobudziła. W tłumie dało się zauważyć, że na informacje o oznaczeniu białą krechą drzwi, wiele osób zaczęło być poruszonymi, co mogło znaczyć, że chorych jest wielu.

Klara ruszyła do swojego przybranego brata, który leżał w swoim pokoju w karczmie. Z początku wyglądało jak gdyby wcale jej nie poznał, jego oczy były popękane, pełne małych czerwonych żyłek a ciało gorące. Klara była pewna jednego, nie wyglądało to dobrze, ale nie było to to samo co dopadło najemników znajdujących się w chatce zielarza.

Rudi, najemnik który szedł razem z Otwinem dodał jedynie na słowa Oswalda:
- Trup, a chałupa spalona. Nie wygląda aby był tak samo przeklęty jak my, to pewnie coś innego, jednak bóg jeden wie co. To co teraz? Myślałem, że coś zjemy w tej karczmie, ale chyba się na to nie zapowiada.

 

Ostatnio edytowane przez Inferian : 04-09-2018 o 09:37. Powód: lekkie sprostowanie co władyki
Inferian jest offline