Wzięcie pod druga pachę szczupłej Margaret dla Skal nie stanowiło zbyt wielkiego wyzwania. Bez problemu mogłaby nieść drugie tyle co ważyła ta dwójka. Drogę do szpitala miała wyrytą w pamięci. Gdy weszła zobaczyła sanitariuszy zakrywających zwłoki. Nie tylko ninja. Widząc żywych sanitariusze zostawili tych, którym nie mogli już pomóc i zajęli się Davidem i Margaret. Zresztą oboje zaczynali odzyskiwać przytomność.
Lekarz, którzy w międzyczasie się pojawił orzekł, że to tylko przemęczenie. I zdawał sobie sprawę, że namawianie do długiego odpoczynku mija się z celem. Zaordynował kroplówki i z każdą kroplą siły wracały obojgu. Ale tylko David zdawał sobie sprawę, że ta szybka poprawa okupiona będzie później szybkim zjazdem. Miał nadzieję, że już po opanowaniu sytuacji.
*
- Nitro - powiedziała Sandy -
Skoczysz do centrum łączności i przyniesiesz mi mojego laptopa? Jest w szufladzie. Masters otworzy ci szufladę, zaraz dam mu znać że idziesz. Martwa gwardia chyba da sobie radę z pilnowaniem. Mam też dwóch twardzieli z piechoty.