|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
04-09-2018, 11:52 | #331 |
Reputacja: 1 | Wzięcie pod druga pachę szczupłej Margaret dla Skal nie stanowiło zbyt wielkiego wyzwania. Bez problemu mogłaby nieść drugie tyle co ważyła ta dwójka. Drogę do szpitala miała wyrytą w pamięci. Gdy weszła zobaczyła sanitariuszy zakrywających zwłoki. Nie tylko ninja. Widząc żywych sanitariusze zostawili tych, którym nie mogli już pomóc i zajęli się Davidem i Margaret. Zresztą oboje zaczynali odzyskiwać przytomność. Lekarz, którzy w międzyczasie się pojawił orzekł, że to tylko przemęczenie. I zdawał sobie sprawę, że namawianie do długiego odpoczynku mija się z celem. Zaordynował kroplówki i z każdą kroplą siły wracały obojgu. Ale tylko David zdawał sobie sprawę, że ta szybka poprawa okupiona będzie później szybkim zjazdem. Miał nadzieję, że już po opanowaniu sytuacji. * - Nitro - powiedziała Sandy - Skoczysz do centrum łączności i przyniesiesz mi mojego laptopa? Jest w szufladzie. Masters otworzy ci szufladę, zaraz dam mu znać że idziesz. Martwa gwardia chyba da sobie radę z pilnowaniem. Mam też dwóch twardzieli z piechoty. |
10-09-2018, 20:48 | #332 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik - Jasne. - technik pokiwał prawie wygoloną na zero głową i ruszył by spełnić prośbę Sandy. Idąc szybkim krokiem przez plac odezwał się przez komunikator na kanale reszty grupy. - To ja, James. Idę do łączności po lapa dla Sandy. Będzie próbowała rozkminić tego znaleźnego lapa. A jak reszta? Obudzili się? - zapytał niezbyt wiedząc kto jest na chodzie. Chyba Skal powinna być. Chyba, że ktoś sie już własnie obudził. Idąc zastanawiał się o co tu chodzi. Wyglądało jakby "ci źli" próbowali zebrać jakąś grupkę osób z supermocami. Na przykład Slaga. I teraz co? Chcieli zyskać dane SHIELD o innych osobach z mocami? Taka lista pewnie ułatwiła by im poszukiwania takich osób z mocami. No a jak w to wcisnąć próbę porwania Sandy na lądowisku? Wcześniejszy pomysł, że mogła być agentką "tych złych" troszkę trzeszczał w szwach po tym co się stało teraz. Zresztą po co by mieli ją porywać? Na zebraniu szef miał rację, mogła wyjsć legalnie przez główną bramę. - A może są dwie, oddzielne grupy? - zapytał sam siebie po cichu. I jedna z nich próbowała zgarnąć Sandy a wówczas Sandy mogła ale nie musiała być czyjąś jeszcze agentką poza SHIELD. Taki pomysł dawał wyjaśnienie temu sabotażyście co chciał uprowadzić Tęczkówkę. ~ To czemu nie porwał jej wcześniej? ~ Nitro zastanawiał się nad tymi lukami i brakami w wiedzy jakie musiał zapełniać własnymi domysłami. Chyba trzeba było dokładniej przyjrzeć się temu sztywniakowi. Może coś się znajdzie co pokaże kolejne kroki i tropy.
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
11-09-2018, 07:53 | #333 |
Reputacja: 1 | Skal chwilę przyglądała się jak sanitariusze zajmują się jej towarzyszami. Tyle... dziwnych rzeczy do wykonania przy człowieku. |
11-09-2018, 20:16 | #334 |
Reputacja: 1 | -Czuję się już zdecydowanie lepiej. - rzuciła Margaret do lekarza. - Daj mi tylko trochę paracetamolu i będzie dobrze. - Spojrzała na pracownika służby zdrowia z uśmiechem i dostała to czego chciała. Po wyjściu od lekarza ruszyła do biura Mastersa, musiała mu przekazać informację.
__________________ "Źli ludzie nigdy nie mają czasu na czytanie- powiedział Dewey- To jeden z powodów, dla których są źli." Lemony Snicket – Przedostatnia pułapka |
12-09-2018, 11:21 | #335 |
Reputacja: 1 | Nitro dotarł do centrum łączności. Wszyscy uwijali się tam jak w ukropie. Odszukał wzrokiem Mastersa. - Co tu robisz? - zapytał Masters, gdy zobaczył Nitro. Złe przeczucia sprawdziły się. Tylko dla formalności zapytał: - Sandy nie mówiła, że mam przyjść po jej laptopa? Masters zamiast odpowiedzieć sięgnął do komunikatora. - Serwerownia. Jest tam Sandy? - Nie, panie Masters. Wyszła chwilę po Nitro. - Szlag. Podgląd na serwerownie. Technik wrzucił obraz na monitor. Sandy siedziała przy komputerze i pracowała. - Gdzie pozostali? - David i Margaret zemdleli, Skal zaniosła ich do szpitala. - Odparł Nitro. - Skal, gdzie jesteś? - rzucił do komunikatora Masters. - Właśnie wracam do serwerowni… - Kogo tam widzisz? Skal lekko zdziwiona odparła: - Moich wikingów i strażników. - Panie Masters, w serwerowni jest zrobiona pętla - powiedział technik. - Co ty nie powiesz. - To samo na kamerach 23, 34, 26 i 78 - na mapie kompleksu pojawiły się punkty układają się w drogę na dach głównego budynku. - Albo to geniusz i nas robi w chuja, albo głupio pokazała nam drogę swojej ucieczki - mruknął Masters. Włączył częstotliwość drużyny i powiedział idąc w kierunku drzwi: - Gazem na dach głównego budynku. Zatrzymać Sandy. Ruchy, młody - rzucił na koniec do Nitro i ruszył biegiem. |
12-09-2018, 21:26 | #336 |
Reputacja: 1 | Margaret szybko oprzytomniała dzięki komendzie. Los chciał, że przechodziła obok schodów ewaluacyjnych. Dobiegła do końca korytarza gdzie stał firmowy dozownik z wodą i "nalała" sobie tyle, na ile pozwalała jej moc, która była lekko już wyczerpana. Wróciła się szybko do schodów i zaczęła swój maraton na dach.
__________________ "Źli ludzie nigdy nie mają czasu na czytanie- powiedział Dewey- To jeden z powodów, dla których są źli." Lemony Snicket – Przedostatnia pułapka |
12-09-2018, 22:52 | #337 |
Reputacja: 1 | Nagły przypływ energii niemalże nie zerwał go z łóżka. Serce waliło mu jak oszalałe, a w uszach szumiało niczym ocean w trakcie sztormu. Przez moment wodził rozbieganym wzrokiem po pokoju. Pikanie aparatury go nie uspokoiło. Przecież ostatnio był w serwerowni. Powoli dochodził do siebie. Odzyskał już chwilę wcześniej przytomność. Lekarz stwierdził przemęczenie, zapowiedział kroplówkę. Standardowa mieszanka dla żołnierzy na froncie. Lepszy efekt co prawda dawała adrenalina albo Koktajl, ale za to mocniej cierpiał na tym organizm. Kroplówka z glukozą działała na krótką metę równie efektownie, a nie obciążała wątroby. Spojrzał na łóżko obok, gdzie powinna spoczywać Margaret. Było puste. Młodzieńczy entuzjazm znowu dał o sobie poznać. Jutro zrozumie, czym może być "glód energetyczny", przy którym nawet kac wymięka. Jego własna kroplówka już się kończyła. Wyrwał wenflon oraz odłączył elektrody. Na stole nieopodal leżał jego sprzęt. Nieśpiesznie zaczął się ubierać. Chciał sprawdzić co z drużyną po ataku ninja. Był ciekaw, czy któryś z nich zaczął śpiewać. *** - Cholera! Cholera! Cholera! Gdy założył słuchawkę, początkowo jedyne co słyszał to chaos informacyjny. Wiele osób komunikowało się na tym samym łączu, przekazując sprzeczne informację. Dopiero później wykrystalizowało się wszystko, dzięki rozkazowi Mastersa. Dorwać Sandy. Nie rozumiał co się stało. Nie chciał uwierzyć, że ta rezolutna wesoła dziewczyna była zdrajcą. No bo i niby czemu? Dlaczego teraz? Co chciała osiągnąć? Rozkaz był jednak rozkazem, a on nie przywykł ich kwestionować. Na odpowiedzi przyjdzie czas później. Pędził korytarzami lazaretu byleby tylko dostać się na zewnątrz. Ludzie ustępowali mu z drogi jeżeli mogli. Gdy nie mogli omijał ich, przeskakując nad wózkami z rannymi. Był pełen energii. Ciekawe jak wpłynie to na jego moce. Wypadł na zewnątrz, żeby się o tym przekonać. W nocnym powietrzu przebrzmiewał zapach krwi. Skupił się na tak znajomemu rezonansowi Sandy. Nie oszukiwał się, że wpadła mu w oko. Poza tym zapamiętał oddziaływanie grawitacyjne każdego ważnego członka drużyny: Margaret, Skal, Ruska, Nitro, Mastersa czy właśnie Sandy. Spodziewał się wykorzystać to w przypadku porwania, nie pościgu. Gdy zlokalizował jej obecność wzbił się w powietrze. Może nie będzie się spodziewać, że tak szybko wrócił do akcji
__________________ you will never walk alone |
13-09-2018, 08:24 | #338 |
Reputacja: 1 | Skal wysłuchała komunikat i skierowała się w stronę wyjścia z budynku. Czyżby...Sandy jednak ich zdradziła? Westchnęła ciężko. Stanęła przy drzwiach i gwizdnęła. Po chwili obok niej wylądował obok niej jej wierny wierzchowiec. |
18-09-2018, 11:40 | #339 |
Majster Cziter Reputacja: 1 | James "Nitro" Carter - znerwicowany technik Gdy James ujrzał reakcję Mastersa na swoje przybycie poczuł jak rośnie mu gula w gardle. Kilka następnych chwil tylko szyderczo potwierdziło jego wcześniejsze wątpliwości i teorie względem Sandy. Poczuł się jakby z szyderczym uśmieszkiem strzeliła mu plaskacza. ~ A jednak! ~ ta myśl dominowała mu w głowie gdy biegł z powrotem do serwerowni. A jednak nie wydawało mu się! Laska była trefna! A on na sam koniec dał się jej omamić jak harcerzyk! Policzki płonęły mu z mieszaniny wstydu i złości. Ale przez to zawziął się gdy sprawa dotknęła go osobiście. Dobiegł pod właściwy budynek no ale był jeszcze sam budynek do pokonania. Wątpił by zdążyć wyprzedzić kogoś kto już mógł być na dachu albo w pobliżu jeśli poruszałby się w tradycyjny sposób. Ale widział swoją szansę w ścieżce na skróty. Przy budynku, który wciąż był remontowany, stały rusztowania i inne takie. Swoją szansę dostrzegł w dźwigu z kołowrotkiem używanym pewnie do wciągania czegoś na górę czy z góry na dół. Jego zdecydowanie interesowął ten pierwszy kierunek. Zdyszany dobiegł do liny i zdjął blokadę. Potrzebował jeszcze tylko odpowiedniej masy w odpowiednim miejscu. Z pomocą przyszedł mu zapasowe rusztowania. Wystarczyło zaczepić i fruuu!
__________________ MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić |
21-09-2018, 13:46 | #340 |
Reputacja: 1 | Wznosząc się David dostrzegł wielki cień startujący z jednego z budynków. Wielka dzika świnia z walkirią na grzbiecie minęła go i skierowała się na dach. Na tle ściany między ruszytowaniami zobaczył inna znajomą sylwetkę. Skal i Niallana wylądowały z łomotem wzbijając chmure pyłu. Na dach właśnie wchodziła Sandy. Nie miała już tych dziewczęcych ruchów, teraz szła jakoś inaczej. Jak drapieżnik. Widząc Skal wyszarpnął pistolet zza paska na plecach. Walkiria wiedział z doświadczenia, że ta broń nie przebije pancerza. Sandy też to wiedziała, bo nie celowała w nią. Patrząc z uśmiechem pakowała lufę pod brodę. David widział to wszystko opadając lekko na dach. Nitro właśnie łapał się za krawędź dachu, by jednym ruchem wskoczyć na górę. A Margaret? Margaret ciężko dysząc biegła schodami. Nie miała słabej kondycji, ale lodowa zbroja swoje ważyła. Do tego musiała “trzymać” uniesioną wodę i nie mogła sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. Jeszcze jedno piętro, pomyślała z ulgą. |