Esmond spojrzał na drzewo i zmierzył wzrokiem znajdująca się na nim strażnicę.
- Nie wiemy nawet, czy jest obsadzona - powiedział. - Chisanu - pogładził lamparta po łbie - mógłby się tam wspiąć i sprawdzić, ale według mnie to byłaby strata czasu. Lepiej iść dalej i zobaczyć, jakie tam czekają na nas niespodzianki.
W strażnicy mogło być najwyżej kilka goblinów, ale jej ewentualne zdobycie wiązałoby się nie tylko ze stratą czasu, ale i z możliwymi stratami wśród szturmujących. A na to nie można było sobie pozwolić.
- Jeśli będzie czas, to wracając możemy ją spalić - dodał. |