Starszy meżczyzna poczekał aż Egil usiądzie po czym położył mu ciężką dłoń na ramieniu, aż się nieco ugięło.
- Nie.
Thorstig wyglądał na człowieka surowego gdy z ściągniętą twarzą przyglądał się Livii. Nie dysponował żadnymi pomocnymi informacjami i nie było jego wolą poświęcać temu faktowi więcej uwagi niż to konieczne.
Starzec wiedział, że Egil dał ciała. Że oszust uciekał po starym Yarakanie i w tej chwili mógł być już wszędzie. Także to, że Sabiha dobrze zapłaciła i uśmiechał się w duchu do wszystkich szklanic piwa, jakie zamierzał wypić za tę sumkę. Jeszcze nigdy nie znalazł zajęcia tuż po zejściu z pokładu. Nawet nie znał rozkładu tutejszych ulic.
- Dokładnie my będziemy szukać. Egil uda się w miejsce odosobnienia - powiedział spokojnie.
- Jest tu więcej takich... Izb? Miejsc? - Szukał właściwego słowa Torstig wskazując ręką to, co widział dookoła.
- Bywają w nich tacy jak ja? Ludzie z północy? Nie mam zamiaru pytać każdego dziwaka o pochodzenie. Czy znasz tego Osama choć z widzenia?