Idący na szpicy najpierw poczuli dziwny zapach, jakby odchody, ale specyficzne i mocno drażniące nozdrza. Później usłyszeli chrobotanie. Jak gdyby dziesiątki malutkich, twardych palców stukały o ściany jaskini...
Nagle z małego otworu ze ściany wyskoczył skulony kształt, małe stworzenie o dziwnych łapach... Upadło przed bratem Calisterem i zaczęło się mu "przyglądać".
Samo zwierzę miało podłużny tułów, cztery łapy zakończone bardzo długimi paluchami, i cieniutki ogon. Miało może z 40 cm wysokości i w sumie nie wyglądało zbyt groźnie... Znaczy nie wyglądało groźnie jedno.
Stukot małych paluchów wzmagał się, wszyscy słyszycie, jak korytarz wypełnia dobiegający z głębi harmider. Pojawiają się inne...
__________________ Ruck, Maul, Repeat! |