Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2018, 11:02   #45
archiwumX
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Ordo wszedł do pomieszczenia, podnosząc broń Twi’leka i wieszając ją na ramieniu. Szybkim krokiem podszedł do Rodianina, odkopując jego broń pod ścianę.
-Nie próbuj nic głupiego - powiedział, zaczynając go przeszukiwać. Po tej czynności zamierzał odprowadzić go do poprzedniego pomieszczenia, aby w spokoju przesłuchać
Alette chwyciła leżącą obok broń, a następnie odczekała, aż Ordo skończy i rozkazała Rodianinowi, aby poprowadził ich do centralki, której pilnowali.
Sudodth znalazł jeszcze vibrosztylet, przeszukując Rodianina oraz trochę kredytów i jedną dawkę deathsticków. Twi’lek miał przy sobie Blaster Rifle oraz dwa stimpacki.
Rodianin pokręcił głową, gdy Alette kazała mu zaprowadzić do centralki.
- To za tymi drzwiami, to stamtąd wyleciał wcześniej wasz dron. Ale Sierżant zamknął centralę, nie wejdziecie tam bez klucza.
Alette wyjęła z przypiętej do siebie torby wytrychy i jęła ostrożnie rozbrajać zamek zamkniętych drzwi.
-Lepiej nie otwieraj tych drzwi, nim nie dowiemy się, co nas tam czeka. - Po tych słowach Mandalorianin przyłożył broń do pleców Devorianina. - Jest tam tylko sierżant? Jakieś inne środki ochronne?
- Sierżanta tu nie ma, w środku jest pusto - odparł natychmiastowo, czując lufę na piecach. Wykrzywiał twarz w grymasie bólu, łapiąc się za zraniony przez Alette bok.. - Sierżant jest w rozładowni z resztą… nie otworzysz tak tych drzwi, pokopie cię prąd. Musisz mieć klucz - kartę dostępu.
Rodianin wskazał na mały panel z czytnikiem i klawiaturą po lewej stronie drzwi.
Alette delikatnie zdjęła panel czytnika, aby zobaczyć, co jest za nim, może da radę obejść tą blokadę?
Podczas próby odkręcenia osłony delikatnie popieścił ją prąd. Cały sprzęt wyglądał na dość przestarzały i paradoksalnie z tego powodu wszystko wydawało się trudniejsze do złamanie niż nowoczesne zabezpieczenia. Cały panel oraz awaryjny zamek raziły prądem.
- No dobra… tu też kopie prąd. Gadaj, gdzie jest ten twój sierżant i czy ma tą kartę?
- Jest w starej rozładowni. To na drugim końcu korytarza…
Alette pokazała mu plan, a on wskazał na pomieszczenia 5.1 oraz 5.2.
- A po drodze nie ma was więcej albo waszych zabezpieczeń? - dopytywała poszukiwaczka.
- Po drodze nie, ale w magazynie i rozładowni może być jeszcze paru robotników i ochrona, jeśli już przyleciał transporter…
- Jaki transporter? - cisnęła dalej Cereanka.
- Transporter po odbiór broni z fabryki. Przylatuje tym starym tunelem. - Rodianin wskazał na część mapy opisanej 5.3. - A potem wraca… do kwatery…
Gdy jeniec skończył swój wywód, Alette zapytała Suddotha, co o tym sądzi, a następnie podeszła do trupa Twi’leka i zaczęła jego przeszukanie.
-Zwiążmy go. Zabierz jeden blaster i idźmy skończyć tą sprawę. -
Alette chwyciła blaster rifle. - Niech będzie, ale kiepsko strzelam.
Mandalorianin z Cereanką wyszli na korytarz, zostawiając Rodianina związanego i ogłuszonego. Korytarz biegł prosto kilkanaście metrów w prawą stronę, gdzie się kończył oraz nieco więcej w drugą stronę, gdzie znajdowały się drzwi. Świeciła się jedynie co trzecia lampa. Dwójka śledczych skręciła w lewo, aby jak najkrótszą drogą trafić do wskazanego magazynu, nie interesując się po drodze mijanym drzwiom. Wyglądały zresztą, jakby od lat nikt ich nie używał. Korytarz był zaniedbany, nikt tu nie myślał o sprzątaniu i zmywaniu.
Ordo ostrożnie otworzył najbliższe drzwi, po czym wkroczył do środka. Nie napotkał żadnego osobnika. W pomieszczeniu stał stolik z rozłożoną i rozpoczętą partią sabacca, na blacie obok leżało kilka przekąsek oraz dwie dawki gunjack spice, pod drugą ścianą stała sofa. Na podłodze leżał dataspike. Po prawej znajdowały się jedne drzwi, które jednak zostały zaspawane, pozostały drugie drzwi na wprost, za którymi znajdowała się dalsza część korytarza.
Sudodth z Alette minęli skrzyżowanie. Po ich prawej korytarz prowadził do jakiegoś rodzaju biur, w których jednak nie poprowadzono elektryczności. Ziała stamtąd niepokojąca czarna otchłań. Zdawało się, że gdzieś w połowie ktoś ustawił barykadę. Po lewej znajdowało się jakieś pomieszczenie za zwykłymi drzwiami. Wyglądały na równie często używane co poprzednie.
A Ordo zagląda do ciemnego pomieszczenia, ma dobry wzrok, to może coś zobaczy.
Widząc, że łowca zmierza do ciemnego pomieszczenia, szybko udała się do jego wejścia świi oetliła glowrodem intrygujące wnętrze.
Dwójka eksploratorów skręciła w drugi korytarz i niemal natychmiast musieli zacząć uważać pod nogi. Na podłodze leżało wszędzie pełno zakurzonych rupieci, pod ścianami leżały stare meble biurowe. Buty Orda i Alette zostawiały ślady w warstewce kurzu na ziemi. Nikt tutaj nie chodził od dawna. Jednak ktoś wcześniej wybudował barykadę w połowie korytarza, sięgającą niemal sufitu. Po prawej przed barykadą znajdowały się dwie pary drzwi, po lewej znajdowało się jedno przeszklone pomieszczenie ze zniszczonymi drzwiami, część szkła w ścianie również było uszkodzone, gdzieniegdzie leżały jej potłuczone kawałki, a z tyłu znajdowała się kolejna ściana i następne drzwi, tym razem już nietknięte.
Drzwi po prawej wyglądały, jakby ktoś próbował je wyważyć, jednak bezskutecznie. Drugie były zaś po prostu otwarte. Na razie ani Cereanka, ani Mandalorianin nie zauważyli niczego cennego czy ciekawego.
Alette spróbowała otworzyć zamknięte drzwi, jednak wyglądało na to, że od środka były one zabarykadowane. Wobec tego z niesłabnącą ciekawością zajrzała do otwartego pomieszczenia. W środku panował jeszcze większy bajzel niż na korytarzu. Cała powierzchnia pomieszczenia była zagracona, nie było miejsca by swobodnie postawić stopę. Wśród tego wszystkiego jedyne ciekawe co zauważyła to uszkodzony astromech, a przy samym wejściu dwie dawki Impact. Gdy już chciała wychodzić traciła stopą coś okrągłego, wielkości oka. Gdy to podniosła okazało się, że skojarzenie to nie było dalekie od prawdy. Był to implant oka, dosyć zaawansowany i w niezłym stanie, nieco tylko zabrudzony.
-Nie ma co zwlekać - wyszeptał Ordo. - Chodźmy do tego magazynu i zwijamy ten interes.
W momencie gdy Sudodth zawrócił, dostrzegł, że drzwi po drugiej korytarza stały otwarte. Wylewała się z niej smuga światła, a w środku widoczne było jedno łóżko.
Mandalorianin zaczął ostrożnie skradać się w tamtym kierunku, aby dokładnie przyjrzeć się temu pomieszczeniu. Wolał nie zostawiać niczego niezbadanego za swoimi plecami.
Gdy Ordo nieco się zbliżył, usłyszał szept gdzieś z wnętrza po lewej oraz charakterystyczny odgłos włączanego commlinka.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline