Mundur stwarzał pewne szanse na ukrycie się na widoku. Bo kto ze służby miałby ochotę i odwagę zaczepiać strażnika, nawet takiego, który prezentował się nieco odmiennie od innych?
Wszyscy wyżej postawieni powinni być na ceremonii, można więc było rozwinąć skrzydła i zabrać się z zapałem do poszukiwań.
Problem na tym jednak polegał, że pałac był dość duży, a chodzenie od jednego pokoju do drugiego i przeszukiwanie komnaty po komnacie zajęłoby im kilka dni. Zdecydowanie lepszym pomysłem byłoby zdobycie "języka" i kupienie lub wymuszenie informacji.
Niewolnicy.
Z tego, co Cedmon wiedział, na niewolników nie zwracano uwagi, traktując ich tak jak meble, tyle że żywe. Dzięki temu niewolnicy znali znaczną część sekretów swych panów. Z pewnością brat szejka nie różnił się od innych wielmożów.
Trzeba tylko było znaleźć odpowiedniego niewolnika. Co mogło się okazać skomplikowane.
- Ty! - Cedmon podszedł do jednego z niewolników, wyglądającego na posiadającego odrobinę inteligencji. - Chodź.
Pchnięciem skierował go w stronę wyjścia z magazynu. |