Livia ukryła rozczarowanie wzruszeniem ramion. Scheiße..“ powiedziała przekleństwo wewnątrz swojej głowy, będzie musiała sypnąć porządnie monetą żeby znaleźć ślad Osama. Dobrze że ma parę pomysłów gdzie zacząć szukać.

- Palarnie? Tak, jest ich dużo w mieście, jedne lepsze od innych. Bywają tam ludzie z różnych stron świata, choć z waszego krańca jest ich zdecydowanie mniej, pewnie tutejsza pogoda wam nie służy - odpowiedziała uśmiechając się, już widziała, z kim przyjdzie jej współpracować. “Szkoda, młody zdawał się gutaussehend”.

- Znam Osama osobiście, zanim poszedł do Sabih przyszedł z propozycją pracy do mnie, nie wzbudził we mnie dostatecznego zaufania więc go odprawiłam. - Powiedziała złodziejka dumna że udało jej się ustrzec się przed kłopotem jaki miała teraz Sabiha.
Dodatkowo znalezienie Osama zabranie od niego kamień było mniej problematyczne niż nadepnięcie szlachcie na odcisk.

Kiedy młody wojownik starał się być jeszcze przydatny, Livia pokiwała głową.
- Tak zacznijmy od Subba al’Zabij...to człowiek,...wielu zainteresowań...ale tam gdzie idziemy go nie będzie, póki sam nie będzie chciał się z tobą spotkać nigdy go nie znajdziesz, aleee... w tym ‘domu’ można rzucić monetą za informację i właśnie to zrobimy…- wyjaśniła obcym. I dokończyła pić ciemną ciecz ze swojego kubka.
- Choćmy nie ma co czekać, trop Osama będzie stygł z każdym dniem....chyba że macie coś jeszcze do załatwienia i zostawicie mi tą przyjemność a wieczorem spotkamy się tu znowu?