Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2018, 15:47   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Max Schulte siedział wraz ze swymi przyjaciółmi przy piwie, w myślach wspominając przygody, jakie przeżyli razem od chwili opuszczenia rodzinnego innego Biberhof. A zebrało się tego trochę. Gdyby tak pić łyk piwa za każdą przeżytą przygodę, to kufla by nie starczyło, chociaż karczmarz lał szczodrze, a roznosząca piwo dziewka była na tyle zwinna, że lawirując między stołami nie uroniła ni kropli.

Ostatni rok też był pełen ciekawych spotkań i przygód, które chyba jakoś przyciągali do siebie nawet wówczas, gdy się o to nie starali. Co prawda żadna nie mogła się równać z uwolnieniem smoka, ale i tak zebrałoby się ich na niezłą, godną barda, opowieść. Gdyby oczywiście znalazł się szarpidrut, chcący ująć te przygody w rymowane strofy i dodać do nich odpowiednią melodią. I gdyby, oczywiście, Max miał ochotę na zdobycie popularności, do czego nie dążył ani wtedy, gdy zwano go Jostem, ani później, gdy przybrał miano Kaspara.
Z przygód jednak, prócz złota i paru kolejnych szram, nic nie wyniknęło, a przynajmniej nic, co by ich zbliżyło do oczyszczenia imion i pozbycia się złej sławy.

Już miał spytać kompanów o wnioski z ostatnich rozmów, gdy do ich stołu podszedł człowiek, którego zainteresowania niezbyt się Maxowi spodobały. Ale odpowiedzieć coś należało.

- Wszystkich czterech na raz szukasz? - spytał. - Ile płacą za głowę?
 
Kerm jest offline