Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-09-2018, 20:55   #47
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację


Jagoda była nagabywana w stołówce przez jakiegoś miejscowego przystojniaka, gdy Perka zeszła na dół. I zdecydowanie nie bardzo potrafiła sobie poradzić, z tym blondynem w skórzanej kurtce i całkiem niezłym tyłku okrytym jeansami. Na szczęście typek był subtelnym rodzajem podrywacza, a nie jakimś chamskim żigolo spod warzywniaka.
Perka podeszła do nich, starając się złapać wzrok Jagody. Wątpiła by dziewczyna chciała zdobyć sobie ten egzemplarz, ale nigdy nie wiadomo. Okularnica wydawała się na zagubioną i robiącą dobrą minę do złej gry. Nie wiedziała jak kulturalnie spławić mężczyznę, a nie chciała urazić, bądź co bądź miłego człowieka.
Zosia podeszła do niej i objęła od tyłu.
- To co jemy?
- A co chcesz?- zapytała zaskoczonym tonem Jagoda, niemal podskakując ze strachu w objęciach Zosi.
- A ty pewnie jesteś uroczą…- zaczął blondyn któremu Zosia mogła się teraz dobrze przyjrzeć. -... kuzynką, o której wspomniała? Kamil Górecki jestem. -
Wyciągnął dłoń w jej kierunku w geście przywitania się. Perka uścisnęła dłoń sięgając pod pachą Wilgi i nie odrywając się piersiami od jej pleców.
- Zofia Jabłonowska, kuzynka na pewno, ale nie wiem czy urocza. - Mrugnęła do mężczyzny i skupiła uwagę na Jagodzie. - Marzył mi się placek po węgiersku. Pytałaś może czy jest tu coś takiego?
- Jjeest.-mruknęła zawstydzona okularnica, a Kamil uśmiechnął się dodając.- To może ja postawię wam posiłek, w ramach polskiej gościnności? W końcu odwiedziłyście moją wioskę.
- Byłoby nam głupio gdybyśmy nie mogły się jakoś potem odwdzięczyć, a pewnie nie będzie okazji. - Zosia objęła mocniej Jagodę.
- Drobiazg… na pewno coś wymyślimy. A nawet gdyby nie, to… ugościć takie ślicznotki jest nagrodą samą w sobie.- zełgał na koniec Kamil starając się wyjść na sympatycznego. A choć Zofia doskonale wyczuwała jego prawdziwe motywy, to nie był to typ który mógł sprawić kłopoty tylko dlatego, że mu podryw nie wyszedł.
- Niech będzie. - Perka oderwała się od Wilgi i rozejrzała po sali. - To gdzie chcemy usiąść?
- Może tam?- wskazała Jagoda pierwszy lepszy stolik, zawstydzona i zaczerwieniona.
- Tak więc… gdzie jedziecie we dwie? To jakaś wycieczka, albo… powrót z niej? - pytał blondyn próbując nawiązać rozmowę.
- Na wycieczkę do znajomej. - Perka uśmiechnęła się ciepło do Kamila. - Wiesz.. babskie pogaduchy przy winku na łonie natury. A ty co tutaj porabiasz?
- “Łonie natury”… mile brzmi. - uśmiechnął się łobuzersko Kamil siedząc przed dwiema ślicznotkami. Jagoda z ulgą oddała “kuzynce” prowadzenie rozmowy.- Ja… zarządzam pobliską stacją benzynową. Fucha całkiem dobrze płatna. I wygodna, bo mam chatę we wsi.
- I zapowiada się milutko. - Perka otarła się ramieniem o ramię Jagody. - Robi się ciepło i pewnie spróbujemy złapać nieco słonka.
- Znam kilka łąk, które idealnie nadają się na robienie opalenizny. Na długo planujecie się zatrzymać?- zapytał Kamil, po tym jak zamówili jedzenie u kelnerki. Oczywiście zaznaczył, że sam zapłaci za wszystko.
- Niestety tylko ta noc i lecimy dalej i tak mamy obsuw. - Perka udała szczerze zasmuconą.
- Ach… to szkoda. Ale wiecie… wieczorem też można zrobić coś ciekawego. Jest mała potańcówka tutaj urządzana co wieczór. Co prawda w sezonie turystycznym z wielką pompą, ale i poza nim… też można potańczyć.- zaproponował Kamil.
- Ech… gdybym tylko nie musiała jutro prowadzić. - Perka przyjrzała się mężczyźnie, aż szkoda było go spławiać, tyle że jej chyba starczyło mężczyzn na dzisiaj. Zerknęła na Wilgę. - Jeśli chcesz to możesz się wybrać.
- Sama? Nie bardzo.- pisnęła cicho Jagoda wyraźnie nie mając zamiaru.
- Nie musisz pić na tej potańcówce. Można tańczyć i na trzeźwo. Choć niekoniecznie jest wtedy aż tak zabawnie, jak po paru drinkach. -stwierdził z uśmiechem Kamil, acz z wyraźną obawą w głosie.
- Po kilku drinkach jest zabawniej? - Zosia uśmiechnęła się niewinnie do mężczyzny.
- Humor się poprawia, ciało się rozluźnia, a i czasem… zasady też się rozluźniają.- rzekł z dwuznacznym uśmieszkiem amant.
Perka zaśmiała się.
- Tak.. to prawda. Niestety w moim przypadku nie chodzi nawet o alkohol. Wieczorem muszę odwiedzić jednego pacjenta, a wyjeżdżamy dosyć wcześnie.
- Szkoda… to może poopalacie się do tego czasu?- zaproponował Kamil. Tymczasem na stolik trafiły zamówione potrawy i napoje.
- Kusisz. - Zosia zabrała się za jedzenie, zerkając co jakiś czas na chłopaka. - Polecasz jakieś konkretne miejsce w okolicy?
- Najlepiej będzie jak pokażę. Może za godzinę się tu spotkamy?- zaproponował Kamil.
- Z chęcią się przejdę. - Zosia zerknęła na Wilgę. - Wybierzemy się razem?
Jagoda zwinęła się w kłębek próbując zakryć jak najwięcej ciała i mrucząc.- Jaa… nie lubię się opalać.
Perka przysunęła się i szepnęła jej do ucha.
- Wezmę napar nasenny. Pobawimy się razem. - Odsunęła się i uśmiechnęła do swojej przyjaciółki.
- Jak chcesz…- mruknęła cichutko Jagoda zgadzając się na plany kochanki.
- No to jesteśmy umówieni na za godzinę. - Zosia mrugnęła do chłopaka i powróciła do przerwanego posiłku. Dalsza rozmowa upłynęła na towarzyskich rozmówkach. Kamil starał się dyskretnie dowiedzieć jak najwięcej o obu czarownicach i podkreślić swoje walory. Skupił się bardziej na Zofii, bo jej “kuzynka” wyraźnie zawstydzona odpowiadała półsłówkami.


Dziewczyny wróciły do swojego pokoju i Zosia zabrała się za przegrzebywanie bagaży w poszukiwaniu stroju kąpielowego. A nawet strojów, bo wątpiła by Wilga miała coś swojego.
- Odpoczniemy troszkę, może rzeczywiście się chwilę poopalamy. - Perka uśmiechnęła się do Jagody. - Nie masz ochoty zabawić się czasem z mężczyzną?
- Wiesz… nie chodzi o to że nie chcę. Tylko…- zawstydzona okularnica usiadła na łóżku. Westchnęła głośno.-... nie radzę sobie z nimi. Z tym całym romansem… panikuję i wstydzę się. Tak jak było z Patrykiem… musiałyśmy go oszołomić i tak potrzebowałam twojej pomocy.
- Cieszę się, bo bałam się że zmuszam cię do czegoś na co nie masz ochoty. - Perka wstała i podeszła do Wilgi z dwoma kompletami bikini. - Otumanimy go i znów zabawimy się razem, dobrze?
- Nie lubię się opalać. I wstydzę. - mruknęła cicho malarka i dodała spolegliwie. - Ale możemy pójść i… się zobaczy.
- Które ci się bardziej podoba? - zaprezentowała trzymane bikini.
- Nie wiem… musiałabyś przymierzyć wszystkie trzy. - stwierdziła z łobuzerskim uśmieszkiem okularnica. - Wtedy miałabym porównanie.
- Pytałam, który tobie się podoba, bo chciałabym byś go założyła. - Perka uśmiechnęła się ciepło do kochanki.
- Ja?! Eee… ten?- Jagoda oczywiście wybrała komplecik najbardziej obfity w tkaninę.
- Przymierz. - Perka podała jest kostium z czarnego materiału. Wszystkie jej bikini były raczej mocno wycięte, więc Wilga i tak nie miała jak uniknąć golizny.
Wilga wzięła strój z lekko zbolałą miną i pognała się przebrać do łazienki. A Zosia otrzymała SMSa od Patryka.
“ I jak mam o tobie nie myśleć kiedy przesyłasz takie fotki?
Perka uśmiechnęła się.
“ Mówiłam, że wyślę ci coś ładnego. Kuś mnie, im bardziej będziesz tym szybciej wrócę.” Wysłała smsa i sama wcisnęła się w ciemno zielony kostium, którego materiał ledwo by wystarczył na chusteczkę do nosa.
- Gotowa. - mruknęła Jagoda cicho i powoli wyszła z łazienki. Zerknęła na Perkę i zaczerwieniła wodząc wzrokiem po jej krągłościach.
- Ślicznie wyglądasz. - Zosia podeszła do kochanki i zabrała się za poprawianie jej kostiumu, ściągając jego cienkie tasiemki.
- Ty też. - Jagoda nie miała pojęcia gdzie zerkać. Bo jej spojrzenie przesuwało się ciągle po całym ciele kochanki. Nie wiedziała też za bardzo, co zrobić z dłońmi, więc je splotła razem.
Perka skończyła sznurowanie i objęła kochankę przywierając do niej swoim ciałem.
- Podobam ci się? - Uśmiechnęła się zadziornie i delikatnie kąsnęła dolną wargę Wilgi.
- To niemądre pytanie…- oceniła Jagoda całując Zosię i ocierając się o nią ciałem. Dłonie okularnicy śmiało pochwyciły pośladki kochanki ściskając je drapieżnie.
- Czemu? Też lubię komplementy. - Zosia uniosła się na palcach i opadła, ocierając się swoim ciałem o ciało kochanki. Czuła jak nieliczne kawałki materiału zahaczają o siebie.
- Wyglądasz bardzo seksownie. I prowokująco. - mruczała Jagoda całując usta Zosi i zsuwając majtki z jej pupy, by nic ukrywało pośladków rudowłosej pieguski przed jej palcami.
- Przed sekundą to założyłam, wiesz? - Perka w odpowiedzi sięgnęła do majtek Jagody i postąpiła z nimi podobnie. Ich nagie teraz kwiatuszki spotkały się i otarły o siebie gdy Zosia znów się poruszyła.
- Mhmm…- odpowiedziała Jagoda liżąc i całując szyję kochanki i ściskając oraz drapiąc jej pośladki. Gwałtownie ocierający się o piersi biust okularnicy świadczył o przyspieszonym oddechu.
- Mamy godzinę… - Perka wsunęła palce, pomiędzy pośladki kochanki i delikatnie naparła jednym z nich na jej tylni otworek. - Masz ochotę na nieco zabawy?
- Nie stracimy… apetytu na łąkę? - wymruczała cicho Wilga drżąc jednak pod wpływem tej wyuzdanej napaści.
- Ja nie. A ciebie… mogę jedynie podniecić, byś chciała, by ten przystojniaczek cię doprowadził. - Zosia kąsnęła szyję kochanki i zanurzyła palec do końca.
- Przeestaań…- pisnęła zawstydzona ściskając drapieżnie pośladki i dając w nie mocnego klapsa. - Dobrze wiesz, że nie potrafię… jak wy… uwodzić.
- Go już nie trzeba uwodzić, pokaż mu swoje ciało… - Palec perki zaczął się wsuwać i wysuwać z kochanki. - … i sam cię weźmie.
- Albo ciebie… ja nie bardzo wiem… ja spanikuję… - popiskiwała Jagoda poddając się ruchom palca Zosi.
- Będę obok. A jeśli chcesz… - Drugi palec dołączył do pierwszego w pupie Jagody. - … mogę wsunąć tu urok.
- Wolałabym nie..- pisnęła przestraszona Jagoda poddając się jej pieszczocie i kręcąc pupą. Wbiła zęby w ramię Perki dochodząc powoli i dusząc jęki.
Perka wysunęła, palec nim doprowadziła kochankę.
- Nie możemy pozwolić by zabrakło ci ochoty.
- Poradzimy sobie… bez wtykania… proszę…- pisnęła cicho Jagoda wtulając się w ciało Perki i drżąc jak w febrze.
- Jesteś pewna? - Zosia jedynie masowała jej pośladki podtrzymując napięcie.
- Tak… ty już zapewnisz mi motywację…- zaśmiała się cicho i nerwowo Wilga.
- Mogę ci ją zapewnić pozostawiając cię w tym stanie. - Zosia ucałowała ramię kochanki i delikatnie otarła się o jej tylni otworek.
- Dobrze… co ubieramy?- zapytała cicho Jagoda.
- Jakaś sukienka byłaby wygodna. - Zosia wypuściła Jagodę ze swoich objęć.
- Dobry pomysł.- Jagoda kucnęła podciągając majteczki od kostiumu na pupę i zabrała się za szukanie możliwie jak najwięcej zakrywającej sukienki.- A co zrobimy z nim?
- Może po prostu każemy mu wrócić do domu. Z tego co widziałam, po tym naparze dosyć dobrze wykonują polecenia. - Perka wzięła jedną z sukienek jagody, może niezbyt wyciętą ale dobrze przylegającą do ciała i podała ją dziewczynie. - Masz śliczne ciało daj mi się nim nieco nacieszyć.
- Możesz się nim nacieszyć w każdej chwili. Nie bardzo potrafię ci się oprzeć.- stwierdziła ironicznie okularnica przyglądając się podanej przez Perkę sukience.- Nie czuję się pewnie… w takich kreacjach.
- Ale wyglądasz w nich ślicznie. - Perka uśmiechnęła się. - No i powinnaś się przyzwyczajać. Chętnie pooglądam cię odrobinę bardziej rozebraną podczas trasy.
- Przecież ciągle mnie rozbierasz do naga…- pisnęła zawstydzona Jagoda przebierając się powoli naciągając nowy strój na swoje ciało. - A ty co założysz?
- To co ty mi wybierzesz. - Zosia przysiadła na łóżku obserwując kochankę. - Nie każę ci jechać cały czas nago, a na odpowiednio osłoniętą goliznę też miło popatrzeć.
- Ja? Ja się nie znam na modzie. Nie zauważyłaś tego? - zapytała retorycznie Wilga uśmiechając się nieśmiało.
- Heh nie musisz się znać na modzie, to tylko kwestia wybrania czegoś z mojej garderoby. - Perka wskazała na rozpakowany częściowo plecak. - Po prostu wybierz w czym chciałabyś mnie zobaczyć.
- Ja…- mruknęła zawstydzona i sięgnęła do swojej torby wyjmując coś co zdecydowanie nie pasowało do sytuacji. Ów słynny strój pokojówki starannie spakowany.
- Obawiam się, że w takim stroju mogę nie dotrzeć na łączkę, ale obiecuję go później założyć. - Zosia uśmiechnęła się do Wilgi. Malarka ewidentnie miała różne fantazje, gdyby tylko chciała się nimi chętniej dzielić.
- Widzisz… to zły pomysł, żebym ja ci wybierała garderobę.- wzrok Jagody przesunął się po krągłościach Perki w bikini.- Sama sobie radzisz z tym lepiej ode mnie.
- Jestem bardzo ciekawa w czym jeszcze chciałabyś mnie zobaczyć. - Zosia podeszła do plecaka i wyciągnęła z niego dosyć długą lnianą z sukienkę. Strój wyglądał dosyć skromnie dopóki go nie założyła i nie okazało się, że przez ażury prześwituje jej, w większości, nagie ciało.
- W wielu rzeczach…- wymruczała podnieconym głosem Wilga oblizując wargi. Poprawiła nerwowo skąpą sukienkę wyraźnie zawstydzona swoją reakcją.
- Wiesz, że nie mam nic przeciwko przebierankom, a… lubię ci sprawiać przyjemność. - Objęła malarkę i pocałowała ją w usta.
- Ja też…- szepnęła cicho.- Po prostu nie czuję się dobrze… na zewnątrz. Czuję...się speszona w dużych grupach.
- Teraz będzie nas trójka to niedużo. - Zosia wyszczerzyła się. - Zajmiemy się tym czarnym punktem i przy najbliższej okazji stanę się dla ciebie pokojówką.
- No… ale go nie znam i mam.. tremę.- mruczała cicho artystka tuląc się do kochanki.
- Jest dwie na jednego, nie ma szans. - Mrugnęła do Wilgi. - Teraz muszę tylko zgarnąć ten napar i jakieś winko.
- Dobrze… to co ja mam zrobić? Wino i napary są chyba w twoim samochodzie.- oceniła okularnica.
- Zgarnęłam większość rzeczy do pokoju. - Perka sięgnęła do lekarskiej torby i wydobyła z niej słoiczek z naparem. - Wolałabym by to nie trafiło w czyjeś łapki. A jeśli chodzi o to co masz robić… wiesz... nadal mogę przygotować ten urok.
- Wolałabym nie..teraz… może przy innej okazji? - zamruczała cicho Jagoda. - Jeśli się nie boisz, to gdy założysz ten strój pokojówki… albo ja…
- No to mamy chwilę do wyjścia i chętnie cię podrażnię, co byś nabrała chęci na naszego kochanka. - Zosia wydobyła z plecaka wino i wrzuciła obie rzeczy do torebki, którą planowała zabrać z sobą.
- Przekonasz mnie na miejscu.- uśmiechnęła się niemrawo Jagoda przyglądając Zosi i jej działaniom. - Będziesz ty z nim… mówiła? Ja się peszę.
- Mogę. Choć postaram się byśmy szybko przeszły do konkretów. - Zosia zakończyła przygotowanie i rozsiadła się na łóżku. Miały chwilę to mogła równie dobrze odpocząć.
- No… dobrze…- zaśmiała się cicho Jagoda przysiadając się na swoich łóżku.- Tak… bardzo… mamy na niego ochotę?
- Bardziej mam ochotę zabawić się kimś z tobą. - Zosia wyszczerzyła się. - A czemu pytasz?
- Bo nie musimy się chyba aż tak… spieszyć.- szepnęła cichutko Jagoda.- Ja… nie jestem aż tak otwarta jak Marylka. Wolę… spokojniejsze tempo.
- Gdy już podamy mu wywar możemy sobie pozwolić na takie tempo na jakie tylko będziesz miała ochotę. Ja tam i tak mam ochotę głównie nacieszyć oczy. - Zosia przymknęła powieki i udała rozmarzony wyraz twarzy. - Widok twojego podskakującego biustu gdy będziesz go ujeżdżać.
- Nie mam aż tak dużego…- skłamała pospiesznie malarka zawstydzonym głosem.-... nie podskakuje mi.

 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline