Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2018, 11:34   #613
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Cóż… Może go to przyprawić o dreszcze.- skomentował mag. Po drodze na najwyższe piętra, gdzie znajdowała się lordowska kwatera połączona z sypialnianym kompleksem, kochankowie musieli pokonać dziesiątki schodów. Venora czuła jak po plecach spływa jej pot, z resztą nawet na skroni Arla pojawiło się kilka kropel. Strażnicy stali niewzruszeni przyglądając się wyłaniającym się z półpiętra gościom na zamku.
-Niech Chutanea błogosławi waszym plonom!- Arlo powitał zbrojnych.
-Bądź pozdrowiony czarodzieju.- odparł mężczyzna, po czym spojrzał na Venorę i lekko jej się pokłonił -Ty również pani. Jego lordowska mość kazał przekazać, że przyjmie was o każdej porze jeśli tylko macie siły z nim mówić po podróży.- wyjaśnił.
Paladynka skinęła głową i spojrzała kątem oka na czarodzieja. Wyraźnie uratowanie życia zarządcy twierdzy dawało im teraz szczególne przywileje. Venora zapukała do drzwi i gdy usłyszała pozwolenie na wejście, złapała za klamkę i pierwsza weszła do środka.
- Witaj lordzie, mam nadzieję, że zastajemy cię w dobrym zdrowiu - powiedziała na powitanie.

Szlachcic siedział wygodnie w pięknie zdobionym fotelu. Mężczyzna miał na sobie długą po kostki koszulę nocną, na którą narzucił szlafrok z aksamitnego materiału. W pomarszczonej dłoni trzymał kielich z przypominającym koniak płynem, a wokół niego skakało dwoje ludzi ze służby sprzątając resztki z kolacji.
-Witajcie, witajcie. Cóż nie mogę na zdrowie narzekać. Wszystko dzięki tobie rzecz jasna młoda damo. Udało wam się wrócić cało i zdrowo. Bardzo mnie to cieszy.- rzekł nazbyt miłym tonem.
Venora uśmiechnęła się do niego miło. Na pewno zamierzała przemilczeć kwestię "powrotu całym i zdrowym".
- Przepraszamy, że o tak późnej porze zajmujemy czas. Chcieliśmy zdać raport z tego co dowiedzieliśmy się w wiosce barbarzyńców - oznajmiła i czekała na pozwolenie by mówić. Lord skinął nieznacznie głową, po czym spojrzał na służącego, wskazując mu butlę z koniakiem i puste kielichy oczekując, że mężczyzna obsłuży gości.

Paladynka i mag zajęli miejsca na krzesłach po drugiej stronie stołu.
- Udało nam się zdobyć zaufanie mieszkańców gór i pomówić z orkiem, który znalazł u nich schronienie - powiedziała w tonie wstępu do swojego monologu, który jak zwykle miał być obszerny i obfitujący w tematy, których nie powstydziłby się najlepszy bard. - Ale pozwolę sobie opowiedzieć wszystko po kolei - dodała i upiła alkoholu. Zaczęła opowiadać wszystko to co uważała za ważne. Spotkanie golemów, zadanie jakie dostali od przywódcy barbarzyńców, podejrzenie kto mógł nasłać truciciela na lorda Twierdzy Wysoki Róg, przeniesienie się na plan ziemi, dowiedzenie się jaki problem miały istoty tam mieszkające, walka z nieśmiertelnym smokiem, zwycięstwo i powrót. Jej raport jak zwykle przyprawiał o zdumienie, więc lord jej nie przerywał wypowiedzi. -... Po powrocie udało się w końcu pomówić z orkiem, a zdobyte od niego informacje na pewno przydadzą się w planowaniu działań wojska Cormyru w nadchodzącej bitwie - powiedziała, na koniec robiąc głęboki oddech. Dopiła zaraz alkohol.
-Do prawdy, to fascynujące…- zauważył szlachcic gładząc się palcem po skroni. Wyglądał na kogoś kto nie do końca pojmuje ogrom wydarzeń, które toczą się tuż pod jego nosem.-Teraz już rozumiem, dlaczego lady regentka wybrała właśnie ciebie.- skomentował. -Cóż w każdym razie jestem wdzięczny bogom, że pozwolili wam wrócić w cało, a wasza misja powiodła się w każdym aspekcie.- skomentował uśmiechając się przy tym. -Skoro więc mamy powody do świętowania będę zmuszony uczcić to zwycięstwo uroczystą kolacją.- uśmiechnął się kolejny raz. -Idźcie odpoczywać. Zasłużyliście jak nikt inny.- dodał.

- Dziękujemy i życzymy dobrej nocy - Venora skinęła uprzejmie głową i wstała z miejsca. Spojrzała na maga i ruszyła do wyjścia. Już idąc korytarzem zauważyła, że mocny alkohol jeszcze bardziej osuszył jej gardło, ale też sprawił, że zmęczenie uderzyło w nią ze wzmożoną siłą.
- Mam ochotę zasnąć choćby tu na schodach - powiedziała spoglądając kątem oka na czarodzieja. Szczęśliwie mieli już z górki. Dosłownie, bo ich komnaty znajdowały się na niższych piętrach.
Kochankowie grzecznie pożegnali lorda tych włości i skierowali swoje kroki wprost do komnaty. Służki czekały na nich, kiedy tylko opuścili magnacką kwaterę. Stara i pomarszczona kobiecina o siwych włosach spiętych w koński ogon i towarzysząca jej młoda dziewczyna od razu poinformowały Arla i Venorę, że izba, w której nocowali wcześniej znów jest dla nich przyszykowana. Odprowadzeni aż pod same drzwi, w końcu pożegnali wysokie i smutne korytarze zamku, po czym znaleźli się w prywatnej komnacie. Arlo przekręcił klucz w masywnym zamku i z ulgą spojrzał na drewnianą wannę, wypełnioną spienioną, parującą wodą.
Służki zadbały o klimat w najmniejszym detalu, gdyż okiennice zostały zasłonięte ciemnobrązowym płótnem zasłon, a w komnacie rozmieszczono kilka wysokich na metr świeczników. Ponadto w kominku płonął ogień napełniając kwaterę miłym i przytulnym ciepłem.


Venora chciała coś powiedzieć, ale mężczyzna wyrwał ją z tego zamiaru dobierając się do rzemienia zbroi na barku. Arlo potrafił zaskoczyć swoją kochankę niespodziewanymi eksplozjami pożądania, którym Venora nie potrafiła się oprzeć.
Czarodziej potrzebował kilku chwil, żeby zdjąć z ukochanej lśniącą zbroję. Średnio co kilka oddechów na ziemię spadał kolejny element pancerza, a kiedy Venora nie miała na sobie już nic stalowego, Arlo kilkoma płynnymi ruchami pozbył się swojej szaty, ciskając ją w kąt. Mężczyzna w mgnieniu oka zdjął z nóg buty i niespodziewanie pchnął Venorę do tyłu. Rycerka dostrzegła błysk w jego oczach, kiedy jej ukochany doskoczył do niej, złapał mocno i wskoczył do wanny. Czarnowłosa zdążyła jedynie zrobić zdziwioną minę.
Woda chlusnęła wesoło na kamienną posadzkę a mężczyzna dosłownie przyssał się do strudzonej wędrówką i niewygodami szyi Venory.
Rycerka stęknęła, kiedy jej ciało przeszedł ten przyjemny dreszcz, w który zawsze Arlo potrafił ją wprawić.

Mężczyzna nie przestawał ją całować, a rękami z niebywałą wprawą rozwiązał sznurki utrzymujące spodnie ukochanej na biodrach. Woda znów zachlupotała, a Arlo cisnął dolną partią garderoby ukochanej gdzieś w półmrok pod okno.
To było dla Venory całkiem przyjemne uczucie. Napięcie zeszło z jej ciała pod wpływem świadomości o zasłużonym odpoczynku. Gorąca woda, świece i wybranek jej serca. To wszystko w jednej chwili rozluźniło Venorę. Dziewczę lekko się zdziwiło, kiedy Arlo złapał ją za biodra i delikatnym naciskiem dał do zrozumienia by się do niego odwróciła. Jego ruchy były gwałtowne i energiczne. Chyba wkładał w nie zbyt wiele siły co czasem sprawiało Venorze przyjemny ból. Arlo przejechał dłonią po wypiętych pośladkach ukochanej, zrzucając z nich pachnącą olejkami pianę. Venora nie odwracała się dając kochankowi możliwość panowania nad sytuacją. Jeszcze bardziej się zdziwiła, kiedy poczuła jego ciepłe i pełne pożądania usta między nogami.
Początkowo czuła się nieswojo i odruchowo chciała się odsunąć, ale Arlo wyczuł to i od razu złapał ją za uda dociskając z powrotem do twarzy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline