Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2018, 12:15   #11
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Baszta Lesława choć robiła wrażenie z uwagi na konstrukcje, w pewnym sensie rozczarowywała wystrojem. Pomieszczenie było puste i pozbawione ozdób. W kącie stało mocno już sfatygowane łóżko z brudnym materacem. Z boku łóżka zaś stara komoda bez jednej pary drzwiczek. Jedynie biurko, które stało pod ścianą wydawało się we względnie dobrym stanie. Na jego blacie leżała jakaś książka. Mrok otoczenia rozświetlała jedna ledowa lampka, stojąca na biurko. I to było wszystko.
Jasnooki mężczyzna nawet nie spojrzał na swojego gościa. Siedział na parapecie otwartego okna i patrzył w osnutą płaszczem nocy przestrzeń. Tymczasem Karol wycofał się, zostawiając Olę samą z wampirem.

Mokka wzięła głębszy oddech. Atmosfera tego miejsca była… dziwna. Czemu ktoś kogo stać było na utrzymanie tych ludzi żył w takich warunkach?
- Dowiedziałam się, że jeśli chcę wiedzieć co mi wolno, a czego nie, to powinnam spytać ciebie. - Starała się by jej głos zabrzmiał pewnie.
Lesław nie odwrócił głowy. Wydawało się, że jej nie słucha aż do momentu, gdy odpowiedział swoim niskim, ale w jakiś sposób melodyjnym głosem:
- To proste. Chcemy mieć spokój. Ludzie na zewnątrz nie mogą się o nas dowiedzieć. To główna zasada. Dlatego wychodząc poza teren dworu nie powinnaś o nas mówić, a najlepiej i myśleć. Na zewnątrz nie istniejemy. - ostatnie słowa zabrzmiały jakoś gorzko.
- Nie powinnam też rozmawiać z innymi na wasz temat? Z Karolem i resztą? Czemu? - Ola powstrzymała westchnienie. Spodziewała się, że ta rozmowa nie będzie ani przyjemna, ani łatwa, ale mógłby chociaż spróbować jej pomóc.
Wreszcie na nią spojrzał. Te błękitne, jakby zapłakane oczy pamiętała ze swojej sennej wizji. Wzrok Lesława przebijał ją na wylot. - Są sposoby na wyrwanie takich informacji z twojej głowy. Dlatego lepiej, byś o pewnych rzeczach nie wiedziała. Dla własnego dobra. - umilkł, przyglądając się chwilę Oli. Czuła się przy nim naga - w przenośni i dosłownie.
- Masz ciekawską naturę - stwierdził, nie wiadomo na jakiej podstawie - Dobrze. Postaram się odpowiedzieć na chociaż na część twoich pytań.
- Z tego co mówiłeś za dnia jestem bezpieczna, a w nocy i tak nade mną czuwacie. - Ola starała się nie odwrócić wzroku, a przede wszystkim nie opuszczać go na dłonie wampira. Czemu śniło się jej, że trzyma jej pierś. Co to w ogóle był za sen? - Nie możecie opuścić tego zamku, prawda? Czemu?
Nie odpowiedział od razu, wciąż na nią patrzył, po czym gestem dał znać, by podeszła do okna, gdzie siedział.
Ola zostawiła swój plecak tam gdzie stała i powoli podeszła do mężczyzny. Niewiele widziała w mroku nocy, światła księżyca starczało tylko na tyle, by oświetlić najbliższą okolicę dworu.
- Dziesięć lat... - odezwał się Lesław, wskazując na dół - Dziesięć lat nie czułem pod stopami trawy, nie opuszczałem tych murów. Zostaliśmy przeklęci przez czarownika. Bo jak widzisz, Olu, ci także są prawdziwi. - Po raz pierwszy chyba zwrócił się do niej po imieniu i to jakoś tak nawet... pieszczotliwie “Olu”.
- Czemu was przeklął? - Mokka miała wątpliwości co do istnienia magów, ale już zauważyła, że nie ma co się kłócić z Lesławem.
- Na zlecenie innego wampira... czy raczej wampirzycy, którą... kiedyś odtrąciłem... - urwał i chyba więcej nie zamierzał powiedzieć.
Mokka oderwała wzrok od dziedzińca i skupiła go ponownie na wampirze. Tyle kłopotów przez jedno odtrącenie? W sumie.... ludzie potrafią robić dziwne rzeczy z miłości, wampiry zapewne też.
- Nie da się przełamać tej klątwy?
Uśmiechnął się lekko, lecz bez radości.
- Czemu pytasz? Nie lepiej jak taka grupa potworów jak my siedzi pod kluczem?
- Potwory czy nie… raczej każdemu byłoby ciężko wytrzymać tyle czasu w zamknięciu. - Ola wzruszyła ramionami i odwróciła wzrok. Lepiej było nie mówić, że zastanawiała się na ile jej sen miał szansę na realizację. Jaka była szansa, że Lesław dotknąłby jej w ten sposób? Nagle poczuła, że jest odrobinę zbyt blisko wampira. - To niewykonalne? To żebyście się wydostali? Z tego co wszyscy dali mi do zrozumienia macie pieniądze, więc to chyba nie problem opłacić odpowiednią osobę, prawda? Na przykład takiego maga?
Lesław spojrzał na nią, tym razem cieplej niż poprzednio, choć wciąż wyczuwała jego rezerwę. A może to ten wampiryczny chłód?
- Niestety, klątwa jest przypieczętowana krwią maga. Tylko on może ją złamać lub... muszą zostać spełnione warunki, które on ustalił przy rytuale. Mówiąc wprost, owszem, jest sposób. Jeden niemożliwy, drugi... cóż, na tym chyba się skończy. Elena, wampirzyca, która nas tu zamknęła, odwoła klątwę, jeśli... - na moment jego usta zacisnęły się w wąską kreskę, a w oczach pojawiła się wściekłość. Szybko jednak ustąpiły, gdy wampir przypomniał sobie na kogo teraz patrzy. - Klątwa ustąpi, jeśli obiecam jej posłuszeństwo. A musisz wiedzieć, że taka przysięga w naszym społeczeństwie to coś, czego nie można złamać. To jakby... dobrowolne niewolnictwo. - ostatnie słowo wywarczał.
Ola przytaknęła. Też czuła się niewolnikiem. Swojej babci, rodziny, ale wiedziała, że to nie będzie trwało wiecznie. Wyrwie się z tego świata i to już niebawem.
- A jaki jest ten niemożliwy sposób? - Ola obróciła się i sama przysiadła na parapecie spoglądając na obskurne pomieszczenie. Czemu Lesław skazywał siebie na takie lokum? Przygryzła wargę powstrzymując komentarz.
Uśmiechnął się, co nieco rozjaśniło jego strapione oblicze.
- Zadajesz strasznie dużo pytań. Może w zamian opowiesz coś o sobie?
- Jestem zwykłą osobą, która niefortunnie spotkała w parku coś niezwykłego. - Ola westchnęła, ale także uśmiechnęła się do wampira. - Miałam się przygotowywać na studia, ale na razie muszę spędzać czas wykręcając się od wieczorów z chłopakiem.
- Masz chłopaka... - powtórzył Lesław, po czym przeszedł do drugiego wątku - A jakie to studia?
- Malarstwo na ASP w Krakowie. - Ola przyjrzała się wampirowi z zaciekawieniem. teraz gdy nie wystawiał na nią kłów był nawet w porządku. - To ważne czy mam chłopaka?
Odwrócił głowę. Czyżby się zmieszał?
- Nie - powiedział po chwili - po prostu... czasem już zapominam jak wygląda ludzkie życie. Nie pomyślałem, że nocami możesz robić coś innego niż spać. A co do twojego malarstwa. Jeśli chcesz, możesz uczyć się tutaj. Mamy nawet pracownię malarską.
- D… dobrze. - Mokka nadal przyglądała się swojemu rozmówcy. Nagle wydawał się być taki normalny. Znów ciężko było jej uwierzyć, że nie jest zwykłym człowiekiem. - Często musicie pić.. posilać się?
- Zależy. To tak jakbym zapytał czy wy ludzie musicie często jeść. Są tacy, co jedzą raz dziennie, są tacy, co jedzą pięć posiłków. Są tacy co się obżerają i tacy, którzy są na ciągłej... diecie. Tak to mniej więcej wygląda z nami, tylko może nie w skali dnia a tygodnia.

Mężczyzna znów jej się przyjrzał.
- Co czułaś... zabijając tamtą wampirzycę?
Ola zmieszała się słysząc pytanie o tamtą noc. Chciała o tym zapomnieć. Wymazać z pamięci to jak zabiła innego człowieka… wampira… cokolwiek. Zacisnęła dłonie w pięści i odwróciła wzrok od Lesława.
- Chciałam się uwolnić. Przeżyć. - Wzięła głębszy oddech. - Myślę, że się bałam. A czemu pytasz?
- Jestem ciekaw czy gdyby nie ochrona... czy nas nienawidzisz. - Powiedział, patrząc jej w oczy.
- Przyznam, że robaki na kolację były średnio miłe, ale… nie to nie jest tak, że was nienawidzę. - Ola do tej pory nie wierzyła, że reszta ekipy też jest wampirami, ale wolała nie rozgrzebywać znów tego tematu.
- Robaki? - Lesław zmarszczył groźnie brwi i aż się poderwał, stając dokładnie naprzeciwko Mokki - Były prawdziwe? Dotykałaś ich? - pytał, z trudem hamując złość.
- S..spokojnie. - Ola chciała się cofnąć, ale zdała sobie sprawę, że nadal siedzi na parapecie. - To.. musiała być jakaś sztuczka.. cokolwiek. Wcześniej smakowało dobrze i jak wyszłam też już wyglądało normalnie.
Lesław jednak nie uspokajał się. Dyszał ciężko, choć przecież jako zmarły w ogóle nie powinien oddychać.
- Miałaś jeszcze inne takie wizje? - zapytał ostro akcentując każde słowo.
- Nie. To pierwszy raz. - Ola spróbowała się uśmiechnąć. - Ja… nie wiedziałam… nie wiem dużo… może kogoś obraziłam?
- Załatwię to. - wywarczał Lesław i... nim dziewczyna zdążyła zareagować wybiegł z pomieszczenia, zostawiając ją samą.
Ola otworzyła usta i po chwili je zamknęła. Miała jeszcze sporo pytań. O to czy mogłaby tu ewentualnie spędzić kilka dni… niby się zgodzili ale może należało się upewnić, jeśli nie chciała znów mieć robaków w kolacji. No i jak to jest z tym ich odżywianiem… czy.. może… mogłaby też tak zarobić? Poczuła jak ciarki przechodzą jej po plecach. Do tego jaki jest ten niemożliwy sposób? Nie. Musiała zapytać o te kilka spraw Lesława nim znów się wygłupi. Wyjęła z plecaka szkicownik i pióro po czym wróciła na parapet. Usiadła tak jak wcześniej siedział wampir i zaczęła rysować widok tak jak on go mógł widzieć. Najwyżej ktoś ją wygoni, albo sobie pójdzie gdy skończy.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline