06-09-2018, 20:51
|
#97 |
| Za plecami Richarda odezwał się nagle ponury głosik o brytyjskim akcencie, jakby recytujący wersy. Virgo stąpała po ziemi z taką lekkością, że była w stanie poruszać się niemal bezszelestnie.
Lo! ’tis a gala night
Within the lonesome latter years!
An angel throng, bewinged, bedight
In veils, and drowned in tears,
Sit in a theatre, to see
A play of hopes and fears,
While the orchestra breathes fitfully
The music of the spheres.
Zdobywszy zainteresowanie słuchacza, kontynuowała. - Edgar Allan Poe, The Conqueror Worm, pierwsza strofa. Poemat o nieuniknionej naturze śmierci, mówiący o tym, że jesteśmy jedynie marionetkami w rękach wyższych, mrocznych sił. Marz sięgał po nadprzyrodzoną moc, ale nie zdawał sobie sprawy, że jest ona w stanie jedynie potwierdzić tragiczny koniec.
To w ogóle nie było upiorne, tak trzymaj, Absinthe! Właśnie dlatego zawsze byłaś powszechnie lubiana. Czy to teraz powinno paść pytanie „chcesz razem podumać nad dołującą liryką”? |
| |