Wolfgang wyszedł. Już schodząc na dół, poczuł charakterystyczną wibrację. Znak, że w pobliżu manipulowano Wiatrami Magii. Skupił się i rozejrzał. Widział przez ściany i kondygnacje jak nad nim, ktoś skupia
Chamon i wplata jego pasma w klapę, pod którą znajdował się Axel. Mag nic nie mógł zrobić, więc wyszedł i przystąpił do realizacji swojego planu.
Pod wieżą dołączył do niego nieco znudzony Zingger, z kuszą przygotowaną do strzału. Z liną obwiązaną wokół pasa, magister zaczął inkantować trudne zaklęcie umożliwiające mu latanie. Skoncentrował się, splótł dostępne wokół siebie pasma magicznej energii i ułożył je w pożądany efekt. Na marne. Nie był w stanie zgromadzić wystarczającej ilości mocy. Czar był dla niego zbyt wymagający.
W wieży natomiast Axel i Lothar z niepokojem obserwowali jak klapa w pewnym momencie rozżarzyła się na żółto i z drewnianej zamieniła w metalową. Równocześnie z góry słychać było szczęknięcie zasuwy, co znaczyło, że dwójka ludzi zabunkrowała się w pomieszczeniu.
-
Nie wiem kim jesteście, ale chyba macie problem - rozległ się kobiecy, niezbyt przyjemny głos. -
Mam tu człowieka z obsługi semafora, który jest moim zakładnikiem. Zrobię mu krzywdę, jeśli nie wyjaśnicie swoich motywów. Ale najpierw wyjdźcie z wieży i stańcie w takim miejscu, bym widziała Was przez okno. Nie próbujcie sztuczek, ostrzegam!