Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-09-2018, 22:54   #48
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Kasztaniak nie mitrężył. Spał. Noc nie obfitowała w żadne ciekawe wydarzenia ani zagrożenia, więc spał. Oczywista, spał snem lekkim, by bez kłopotu zerwać się na równe nogi, gdyby pojawiła się taka konieczność. Dziwił się jednak reszcie, że wszyscy postanowili czuwać, mimo że dookoła było tak kurewsko nudno jak w rodzinnym Katzenköpfen.

Krasnolud naprawdę starał się czuwać. Jednak spokojne, pozbawione wszelkich rewelacji kolejne godziny skutecznie mu to utrudniały, wprowadzając w coraz głębszy i głębszy sen...

***

Strzałka rytmicznie odbijała się udami od jego ud. Oddychała głęboko. Jej młode, ledwie zarysowane w kobiecy sposób ciało, prezentowało się przed nim w pełnej krasie, pokryte warstewką potu. Żar lał się z nieba, a oni, szukając odrobiny cienia i przyjemności, ukryli się w przyjeziornym sitowiu. Kasztaniak cieszył się bardzo, że znaleźli tę łódkę - no, znaleźli też rybaka, ale to już nie miało znaczenia. Dzięki łódce nie musiał leżeć plecami w brązowej, mulistej wodzie, a ruchom Strzałki nie towarzyszyło rozpraszające chlupotanie.

Było gorąco. Parno. I bardzo miło. Rozkoszował się tą chwilą. Gdy skończyli, Strzałka zeszła z niego, a on przeciągnąwszy się zadowolony, spojrzał na nią z wymownym uśmieszkiem i przytulił mocno...

***

Strzałka była dziś nadzwyczajnie włochata.

- O żesz kurwa - powiedział poważnie, patrząc na Rudolfa, który postanowił dołączyć do drzemki, a nieświadomie posłużył krasnoludowi za przytulankę.

- Kurwa.. - powiedział znowu, nie wiedząc, co bardziej elokwentnie mógłby powiedzieć. - Pierdolę, nie śpiem więcyj na warcie.

***

Bardzo konsekwentnie wypełnił to założenie. Postanowił także nie mówić o tym wstydliwym epizodzie śpiącemu spokojnie Rudolfowi... to by mogła być dziwna rozmowa. Miał nadzieję, że nikt tego nie widział i tak też mu się zdawało. Niemniej wystraszył się solidnie i do końca nocy czuwał już całkowicie świadomie.

Słowa Drago bardzo mu się spodobały.

- Ać, kurwa, najmędrsze to są dziś słowa. Oczywista, jeśli przez prowiant rozumiesz ty beczułkę z piwem. Opić trza pierwszą nockę, dobrze gadam? Ino do wieczora czekać długo, skoro świt zaraz... kto rzekł, że pić z rana grzechem jest? Akolitę mamy, niech no rozstrzygnie... - uśmiechnął się na swój sposób serdecznie do Abelarda, mając nadzieję, że religijny kompan nie miał kija w dupie.

Gdy zobaczył mężczyzn, począł ich obserwować, wypatrując, co też mogli przenosić w tych workach. Może jakieś kosztowności? Raczej krówsk cholernych nie pocięli i w wory nie popakowali, ale jakieś monetki, kamyszki szlachetne albo i złota czyste... rozmarzył się, świadomy nierealności wizji. Wciąż jednak pozostał czujny, a i kusza była w pogotowiu. W gadce dobry nie był, toteż nie rwał się do niej. Niech bardziej kumaci gadają, pomyślał Kasztaniak, ja tu jestem od tego, żeby przypierdolić jakby co.
 
MrKroffin jest offline