Maszyna reagowała na stery z szybkością śniętego słonia. Na razie lecieli, tyle, że na pewno zboczyli z kursu. Pod sobą mieli lesiste tereny Birmy.
Tymczasem raf stojący przy drzwiach usłyszał odgłosy walki z tyłu samolotu. Ucichły po kilkunastu sekundach. Nagle dostrzegł jakiś ruch przy wejściu do przedziału vipów.
Utykając weszła Kimberly. Już nie była tak nieskazitelnie ubrana jak na początku lotu. Urwany rękaw marynarki, rozerwana spódnica do połowy biodra. O fryzurze nawet nie warto wspominać. Ocierała wierzchem dłoni krew cieknącą z nosa.
Gdy zobaczyła stojącego w drzwiach kabiny pilotów Rafa zatrzymała się. - Co zrobiliście z Tomem i Benem? - zapytała. |