08-09-2018, 08:50
|
#266 |
| Makhar z wściekłością odprowadził wzrokiem uciekającego Nadanidusa. W najważnieszym momencie jego moc zaczęła go zawodzić, ale to jeszcze nie był koniec....za przykładem Berwyna napił się fioletowej leczącej mikstury, a potem, wzmocniony, obrócił się do towarzyszy. -Może wezwał tego węża o którym słyszeliśmy, albo inne paskudztwo. Musimy dostać się na górę. Może uda nam się wysadzić przejście -Podążył za Berwynem i Areonem, zawieszając na chwilę spojrzenie na martwym Theo i Arslanie. Hyrkańczyka długo nie znał, ale był użyteczny, aquilończyk zaś był cennym sojusznikiem w kilku przedsięwzięciach - jego śmierć była sporą stratą. |
| |