04-09-2018, 22:49 | #261 |
Reputacja: 1 | Areon widział, że ściął się z nie byle chłystkiem. Wyszczerzył zęby w wilczym uśmiechu i natarł ponownie. Chciał związać ze sobą oba miecze i chwacić ochroniarza w swe mocarne ramion. A potem... potem gryźć, zmiażdżyć i kłuć sztyletem ile wlezie. |
05-09-2018, 08:44 | #262 |
Reputacja: 1 | Mahkar spiorunował kpiącego z niego Nadanidusa wściekłym spojrzeniem...choć mógł się spodziewać się, że ktoś kto trudni się mistycznymi sztukami będzie w stanie odeprzeć jego urok. |
06-09-2018, 21:04 | #263 |
Reputacja: 1 | Widząc co się święci, awanturnicy odstąpili od Nadanidusa i wszystkie swoje wysiłki skupili na Taspiusie. Ten walczył zawzięcie. Mimo, że Berwyn rąbnął go w łopatkę i poranił tak, że teraz tarcza zwisała mu w bezwładnej dłoni. Ochroniarz wiedział, że nadeszła jego godzina. I nie zamierzał się poddać, ani błagać o litość. Areon starał się zablokować mu miecz, ale Taspius zdołał wywinąć ostrze. Zaskoczony babarzyńca był całkowicie odsłonięty, aż prosił się o zabójczy cios. Makhar wyskandował zaklęcie, ale i tym razem jak w przypadku Lorda Nadanidusa, czar został odparty - umysł Taspiusa zbyt skupiał się na chęci zarzynania wrogów, aby być podatnym na magię. Weteran zadał cios - potężny i silny, zważając na jego stan... a Cymmeryjczyk sparował. Nastąpiła wymiana ciosów, ale Taspius z każdym kolejnym uderzeniem słabł. Ostatecznie Berwyn kolejny raz uderzył go w niebronione plecy. Topór zdruzgotał kręgosłup i Taspius padł na posadzkę niczym szmaciana lalka. Pozostał Nadanidus... Ten zdołał już zamknąć kratę i teraz przyglądał się, jak umiera jego ochroniarz. W ręce trzymał zwisający z sufitu sznur. Kiedy Taspius padał na ziemię, arystokrata pociągnął za linę. - Z Taspiusem daliście sobie radę! - krzyknał śmiejąc się. - Był mi wierny do końca. Ciekawe jak poradzicie sobie z nieco innym przeciwnikiem... - gdzieś niedaleko dał się słyszeć zgrzyt, jaki wydają pocierające o siebie kamienne płyty. Nadanidus wycofał się na schody, w górę w kierunku rezydencji. |
06-09-2018, 21:30 | #264 |
Administrator Reputacja: 1 | - Twardy był - powiedział, z pewnym uznaniem w głosie, Berwyn, spoglądając na leżącego Taspiusa. Nie zważając na będącego poza jego zasięgiem lorda sięgnął po miksturę leczniczą i opróżnił zawartość fiolki. - Ciekawe, co za paskudztwo trzyma w tej piwnicy przeklęty Nadanidus - dodał. - Mam wrażenie, że właśnie w tej chwili wypuścił to coś... - Chodźmy do tej piwniczki z winami - zaproponował. - Alkohol się ładnie pali... |
06-09-2018, 22:08 | #265 |
Reputacja: 1 | - Nie tylko się pali - wyszczerzył zęby Areon - doskonale też dezynefkcjonuje rany i siły przywraca, gdy kolana miękną! Tylko z tym ostatnim to trza uważać, bo niezwyczajny człek łatwo może przedobrzyć. Przeszukał trupa ochroniarza licząc, że może znajdzie jakieś klucze. Bądź złoto. W każdym razie bezceremonialnie przywłaszczył sobie jego tarczę. Swojej wszak pod płaszczem nie miał jak przynieść do podziemi. |
08-09-2018, 08:50 | #266 |
Reputacja: 1 | Makhar z wściekłością odprowadził wzrokiem uciekającego Nadanidusa. W najważnieszym momencie jego moc zaczęła go zawodzić, ale to jeszcze nie był koniec....za przykładem Berwyna napił się fioletowej leczącej mikstury, a potem, wzmocniony, obrócił się do towarzyszy. |
13-09-2018, 07:37 | #267 |
Reputacja: 1 | Najpierw udali się do piwniczki z winem. Raczej ku pokrzepieniu po walce, niż w celu zdobycia czegoś łatwopalnego. Nie było w niej nic innego niż wino, a ten trunek raczej ciężko było podpalić. Samo w sobie się nie paliło – żeby osiągnąć zapłon, trzeba by je było bardzo długo podgrzewać, a na to przecież nie było czasu. Drogocenne mikstury nabyte za zrabowane z domu Thepididesa skarby pokazały swą leczniczą moc. Makhar i Berwyn poczuli się zdecydowanie lepiej. Areonowi pozostało spożycie wybornego wina z Argos, które znacznie poprawiło mu humor i dodało animuszu. Pozostała kwestia tajemniczego przeciwnika, którego Lord Nadanidus wypuścił z kryjówki. Cokolwiek to było, prawdopodobnie teraz przemierzało w zupełnej ciszy korytarze pod dworem swego pana w poszukiwaniu ofiary. |
13-09-2018, 12:25 | #268 |
Administrator Reputacja: 1 | Berwyn schował pustą fiolkę, po czym spojrzał na kompanów. - Proponowałbym zabrać ze dwie-trzy flaszki, bo wino zdaje się należy do tych lepszych - powiedział. - A potem lepiej się stąd wynieśmy. Tak, jak weszliśmy. Nie wygląda na to, byśmy zdołali sforsować kratę i ruszyć za Nadanidusem, a nie sądzę, by spotkanie z prywatnym potworem lorda było tym, o czym marzymy. Rozejrzał się jeszcze po piwniczce, w poszukiwaniu jakiegoś paliwa do lampy, po czym zabrał jedną zakurzoną butlę i skierował się w stronę wyjścia. |
13-09-2018, 12:57 | #269 |
Reputacja: 1 | Areon wzruszył ramionami. Plan na dziś w zasadzie wykonali. - Weźmy odrąbany łeb tego czarnoksięskiego psa, com go zdybał, będzie co pokazać. Zawiniemy go w szmatę zdartą z któregoś klechy i idziemy. A jak się co po drodze nawinie to usieczemy - barbarzyńca poparł plan. |
14-09-2018, 08:03 | #270 |
Reputacja: 1 | Makhar wydawał się nieprzekonany. Ścisnął w dłoni kulę kothyjskiego ognia alchemicznego, którą zabrał ze zwłok Constantusa. Ponuro skinął głową Areonowi. |