Dwie drogi i żadna nie wyglądała na zbyt przyjemną. No ale gdyby taka była, to ta grupka, z którą się spotkali, już dawno by opuściła to przeurocze miejsce. Tak przynajmniej sądził
- Co możecie powiedzieć o tym Patrzącym? - spytał Arthmyn. - Ta nazwa nic mi nie mówi.
- Jeśli natomiast zdecydujemy się na walkę z dopelgangerami - zwrócił się do tych, z którymi wczoraj opuścili cele - to proponowałbym zastosować taktykę, można by rzec, partyzancką. Czyli zaatakować, zabić co się da, a potem wycofać, by ponownie nabrać sił. |