|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-08-2018, 13:59 | #71 |
Reputacja: 1 | - Eee... - zasypana odpowiedziami półelfka mało się nie cofnęła. - A jak dawno temu zawalił się szpital i pokazały potwory? - nie rezygnowała. Trzeba było wyciągnąć jakoś te informacje. Może od inkwizytor, może od pacjentów. W zasadzie ktokolwiek by odpowiedział byłby dobry. Dla wojowniczki wystarczyło spojrzenie przez okno żeby wiedzieć, że wcale nie chce spoglądać tam drugi raz. Powinna trzymać pewność siebie w sercu, powinna dumnie podnosić głowę. No ale... ta trochę nie wiedziała im są wszyscy, których tutaj spotkała. Nie wiedziała, czy to nie jakiś żart. Po prostu... potrzebowała zachować dystans i ostrożność. Pomimo tego uczucia znajomości. |
05-09-2018, 10:45 | #72 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Kennick wyglądał przez okno z szeroko otwartymi oczami. Przedtem był pewien, że jest to „jedynie” atak na szpital i opuszczenie go wystarczy, by być bezpiecznym. Ale to, co się działo na zewnątrz, wymykało się na wszelkiej logice. Wszelkie plany musiały zostać ponownie przemyślane. Śledczy stał dobre kilkanaście sekund, przyglądając się tym przedziwnym stworom i otaczającej je mgle, próbując wydobyć z podziurawionej pamięci jakiekolwiek informacje na ich temat. Ostatnio edytowane przez Sindarin : 05-09-2018 o 20:04. |
05-09-2018, 11:55 | #73 |
Administrator Reputacja: 1 | Arthmyn milczał przed dłuższą chwilę, bo trochę czasu potrzebował na przyswojenie sobie informacji, a potem zaczęli sie wypowiadać inni. - Jesteśmy w tej chwili niczym przysłowiowe dzieci we mgle - powiedział, nawiązując do znanego powiedzenia. - Mamy tylko strzępy informacji o tym, co dzieje się dokoła i bazując na nich niewiele zrobimy czy wymyślimy. A że same rozmowy i dumania niewiele dadzą, to trzeba będzie się stąd ruszyć i zacząć badać okolicę, bez względu na ewentualne niebezpieczeństwa. - Ale najpierw powinniśmy odpocząć - dodał. - Przynajmniej mi jest to potrzebne. Ostatnio edytowane przez Kerm : 11-01-2021 o 19:09. |
06-09-2018, 19:28 | #74 |
Reputacja: 1 | Kilka osób popatrzyło po sobie. - Mniej więcej przedwczoraj – powiedziała kobieta w stroju sanitariuszki. Reszta ocalałych pokiwała głowami - [i] Tu nie ma dnia i nocy, a mało się dzieje, więc trudno liczyć czas. [i] - Rzekł wysoki i dosyć dobrze umięśniony mężczyzna o długich czarnych włosach, którego noga leżała w łupku, dosyć boleśnie wyglądającym warto dodać. Winter popatrzyła na Umorliego – Miałam na myśli tylko to, że nikt tu nie sporządzi ci dokładnych map, ale jeśli ktoś z was potrafi leczyć, to Khorman – wskazała na wielkoluda z połamaną nogą – Miał pecha gdy szpital się zawalił. W sąsiednim pomieszczeniu mały Yopschick ma gorączkę i dreszcze. Jak ktoś z was umie gotować, to przydałoby się, żeby pomógł wino prasowi. Mamy bardzo skromne zapasy, ale dobrze byłoby gdybyśmy nie mieli ochoty wyjść przez okno na myśl o kolejnym posiłku – wskazała na grubego mężczyznę chrapiącego w najlepsze - Nie licząc ucieczki na zewnątrz, są tylko dwa sposoby, aby stąd wyjść. Jeden prowadzi drogą przez korytarz, który blokuje barykada. Dalej jest pralnia i kilka pomieszczeń roboczych. Żyje tam kilka stworów, głównie dopelgangery… Druga droga wiedzie przez drugi korytarz, który zasłoniliśmy kołdrami… Tam jednak mieszka Patrzący… Za nim znajdują się pomieszczenia medyczne i przede wszystkim rezpecja i główne wyjście . – rzekła inkwizytor. Zapadli w sen, dosyć spokojny choć cały czas przytłaczała ich groza tego co ich otacza, więc obudzili się względnie wypoczęci, choć obolali. Zdawało się, że na zewnątrz jest ta sama pora dnia… I pamiętali też tyle samo.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
07-09-2018, 18:10 | #75 |
Reputacja: 1 | - Dobra - rzekł Umorli po odpoczynku - Nie można tak tu siedzieć w ciepełku i nic nie robić, przygoda wzywa. Chyba jest oczywiste, tak sem myślę, że musimy się udać dalej i wybadać co jak i gdzie w tym szpitalu. Idziemy bić dopplegangery w pralni, czy mamy jakiś lepszy pomysł? - spytał swych towarzyszy. |
08-09-2018, 13:54 | #76 |
Administrator Reputacja: 1 | Dwie drogi i żadna nie wyglądała na zbyt przyjemną. No ale gdyby taka była, to ta grupka, z którą się spotkali, już dawno by opuściła to przeurocze miejsce. Tak przynajmniej sądził - Co możecie powiedzieć o tym Patrzącym? - spytał Arthmyn. - Ta nazwa nic mi nie mówi. - Jeśli natomiast zdecydujemy się na walkę z dopelgangerami - zwrócił się do tych, z którymi wczoraj opuścili cele - to proponowałbym zastosować taktykę, można by rzec, partyzancką. Czyli zaatakować, zabić co się da, a potem wycofać, by ponownie nabrać sił. |
09-09-2018, 17:16 | #77 |
DeDeczki i PFy Reputacja: 1 | Tym razem Kennickowi udało się przespać całą noc bez żadnych snów, co było sporą ulgą po ostatnim razie. Wciąż zamglone wspomnienia przyjął z lekkim tylko zawodem - w końcu nie spodziewał się niczego innego. Do przywrócenia pamięci będzie im pewnie potrzebny jakiś bardzo mocny bodziec, lub metody magiczne. A tymczasem należało wydostać siebie i pozostałych z tego przerażającego miejsca. Przyjrzał się przygotowanej mapie, i w zamyśleniu wysłuchał Arthmyna i Umorliego. - Preferowałbym póki co uniknąć otwartej walki z dopplerami, te stwory potrafią być bardzo niebezpieczne w bezpośrednim starciu. Podobnie jak przedmówca, chciałbym najpierw wiedzieć, kim lub czym jest ten Patrzący, zanim wyruszymy. Zaś co do pomocy, dopóki jesteśmy tutaj, możecie na mnie liczyć - nie znam się na wszystkim, ale szybko się uczę.- po oczach dało się poznać, że ostatnie zdanie wypowiedział z rozbawieniem. |
10-09-2018, 16:34 | #78 |
Reputacja: 1 | - Partyzancką? Zaczepno-obronna towarzyszu. Przypomnę, że mamy już nasz rynsztunek, a nie ledwie nagie pięści i kawał szmaty za odzienie. Przy odpowiednim odseparowaniu przeciwnika mamy znacznie większe szanse niż ci się może zdawać. Nie mniej - Imra przeniosła spojrzenie na inkwizytor. - Patrzący. |
14-09-2018, 20:25 | #79 |
Reputacja: 1 | Inkwizytor była bardzo spokojna, ale powieka jej drgnęła. - Patrzący… Zobaczycie go „rano”. – rzekła Nastał ranek. Winter czekała na nich przy ognisku. - Chodźcie za mną - rzekła i zaprowadziła ich za kotarę z prześcieradeł. Za nimi znajdował się koszmar. Cały korytarz był zablokowany przez oślizgłą zielonożółtą narośl przypominającą ni to drewno ni grzyb. Pośrodku znajdowało się wielkie niczym koło od wozu oko. Źrenice miało jadeitową, a wokół powieki rosły ostre, trójkątne zęby. Z kącika oka płynęły łzy cuchnące amoniakiem. Oko spojrzało na nich. - Czym się stałem. Czym jestem! – oko wypowiedziało te słowa trzema głosami, Młodego mężczyzny, kobiety raczej lekkich obyczajów i staruszki. Winter zakryła go kotarą. - Jest tu od pierwszych godzin po „Wypadku”. Nie wiemy skąd się wziął, ani jak go usunąć. -powiedziała
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
18-09-2018, 21:26 | #80 |
Reputacja: 1 | - Bogowie miejscie nas w opiece - powiedział UMorli, chwytając swój święty symbol. Nie wiedział kim było "oko". Może potworem? A może człowiekiem (ludźmi?) zmienionym w potwora? Czy etyczne było je zabić w imię ulżenia jego (ich?) cierpieniom? Żaden święty tekst jego boskiej patronki nie przygotował go na tą okoliczność i czuł się zagubiony. - Dalej uważam, że powinniśmy upolować trochę zmiennokształtnych - powiedział do swoich towarzyszy, gdy narośl została zakryta - Choć oczywiście jestem otwarty na inne sugestie, jeśli tylko znajdzie się okazja do bitki. |