- Bez urazy, ale na co mnie czarodziej przy zacieraniu śladów? Będzie mi tylko przeszkadzał i jeszcze będę musiał po nim posprzątać na końcu. - Oleg starał się mówić na tyle cicho, by wspomniany czarodziej nie usłyszał jego słów. Nawet jeśli jako osoba nie wadziła Frietzowi to nadal był czarodziejem, a takim wie to każdy, nie wolno ufać bo to nie wiadomo co może się z nimi dziać.
Prawda jest taka, że Oleg pojęcie o magii miał żadne, ale wolał podziwiać magiczne sztuczki z pewnej odległości.
- Zatrę ślady do momentu w którym zbliżyliśmy się do rzeki i spróbuje je spreparować. Raczej nikt nie nabierze się, że ją przekroczyliśmy, ale może pomyśli, że w wodzie planowaliśmy zerwać trop za nami i się pogubi. - Będę stukał w menażki jakbym już po ciemku musiał wracać. - Powiedział głośniej, by wszyscy słyszeli. - Nie podziurawcie mnie bełtami jeśli łaska, to może jak coś dobrego przyniosę to się podzielę.
Co prawda zapadał zmierzch, ale podczas zacierania tropu można wpaść przypadkiem, na dość obfite o tej porze roku, surowce. Oleg planował zebrać wszystko, co ma jakąkolwiek wartość zielarską lub kulinarną, ale nie skupiać się na poszukiwaniach. Posiadany zapas ziela dawał mu wewnętrzny spokój i pozwalał skupić się na ważniejszych rzeczach.
Ostatnio edytowane przez Morel : 08-09-2018 o 14:20.
|