Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2018, 11:47   #50
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Dwójka zatroskanych braci szukająca siostry niepotrzebnie zaalarmowała nocnych strażników. Kiedy jedna z kobiet odezwała się do Stoltenbergów żołnierz postąpił kilka kroków ze swojej kryjówki. Wiedział, że Wilhelm i Erich raczej nie byli groźni, ale gdyby niewyparzony język dziewczyny dał im się za mocno we znaki Wolfgang musiałby ich przegnać. W końcu nie mógł pozwolić aby ich "wyzwolona" siostra zepsuła strażnikom całą akcję.

Kiedy tylko rodzeństwo zniknęło, a powód nocnej eskapady braci - wraz z piekarzem - dawno czmychnął w czerń nocy zaczęły się długie godziny wartowania. Jako żołnierz Wolfgang nie mógł sobie pozwolić na choćby myśl o przymknięciu oka. Za takie coś nie tylko wyrzucali z armii, ale też - nieraz śmiertelnie - katowali. Z resztą Baderhoff się temu nie dziwił. Nie było nic gorszego od narażenia kompanów na niepotrzebne perturbacje czy poderżnięcie gardeł we śnie...

Żołnierz czuwał co jakiś czas zmieniając pozycję i doszukując się czegoś poza towarzyszami i czernią nocy. Mężczyzna już zaczynał tracić nadzieję kiedy znowu coś zaczęło się dziać. Kiedy czerń nocy zaczynała ustępować "szarawce", po której miał nastąpić dzień, a część stróżów rozluźniła się rozmowami o zapłacie, wypoczynku i innych pierdołach niedaleko znowu dało się widzieć kontury jakiś postaci. Było to czterech mężczyzn, którzy kroczyli cicho między drzewami.

Wolfgang widział jak kobieta obiera przodującego pochodowi faceta na cel. Po chwili dostrzegł też znaki ukrytego w gęstwinie towarzysza. Prawdopodobnie chciał on ukryć się i przeczekać sądząc, że tamci nie są powodem stróżowania. Wolfgang jednak, z jego młodzieńczym duchem, nie chciałby aby całość ich pracy poszła na marne. Usłyszał cichy i zabawny gwizd, który dałoby się pomylić z wyciem wiatru w koronach drzew. Następne znaki ukrytego w gęstwinie mężczyzny były już inne. Miał on w rękach topór i zapewne chciał ruszyć w towarzystwie Kasztaniaka. Wolfgang, o ile dobrze zrozumiał, również miał ruszyć, ale już nie naprzeciw, ale z prawej flanki. Cały plan był dość prosty. Otoczyć rywala i zmusić do poddaństwa. Stare jak Imperium.

Baderhoff chciał podejść już nie kryjąc się za bardzo. Był uzbrojony w halabardę i jeżeli tamci zaczną się tłumaczyć miał zamiar ich wysłuchać. Jeżeli jednak oni zaatakują to zacznie się bój. W zależności jak będzie zacięty to Wolfgang będzie albo ogłuszał albo bił aby ubić. Ogłuszał będzie do pierwszej krwi po stronie strażników. Uczciwie.
 
Lechu jest offline