Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2018, 16:53   #27
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Biuro Wywiadu

Znajdujący się w Biurze Wywiadu Law walnął pięścią o blat biurka. Czyn ten był tak gwałtowny i niepodobny do jego zimnej i opanowanej osoby, że siedząca nieopodal Yoshiaki aż podskoczyła na fotelu. Lekko przestraszona spojrzała w kierunku swojego przełożonego, zagryzając delikatnie wargę. Domyślała się, że haker czuje ogromną frustrację a dodatkowo ściska go stres. Wszak to on posłał chłopaków na misję i chociaż nie wymyślił tej operacji, to Ruben oraz George postępowali według jego planu. Planu, który wziął w łeb.


Furgonetka

- Graham! Lena! Czy ktokolwiek mnie kurwa słyszy?! - darł się do słuchawki „Bo1”. Zamknięty w pojeździe, nieuzbrojony i niestrzeżony zaczynał panikować. Mięśnie piekły go od pragnienia działania. Problem leżał w tym, że nie wiedział, co zrobić.

Rozważał kilka opcji. Przede wszystkim mógł po prostu odjechać, ratując skórę. Wielu na jego miejscu pewnie by tak postąpiło, wszak to rozwiązanie było jak najbardziej rozsądne. Jednak Bitterstone nie był takim człowiekiem. Lubił Rubena, pomimo tego, że często sobie dokuczali, ale przede wszystkim miał zobowiązanie do swojej ekipy. Jako tchórz nigdy nie wyściubiłby nosa z placówki X-COM. Zamiast tego wyzwania w terenie były jego rozrywką i czymś, czego sobie nie odmawiał.

Mógł też opuścić pojazd, zabierając wcześniej broń ze schowka i spróbować dostać się do towarzyszy, by ich wesprzeć. Wiedział, że klienci klubu wystrzelili przez frontowe drzwi, a tam gdzie klubowicze, będzie zapewne Ruben. Plan ten był jednak niepotrzebnie ryzykowny. Nie chciał zostać złapany przez policję z bronią w ręce.

Zdecydował więc, by dać im jeszcze trochę czasu. Martwił się o Jamesa i Fausta. Co prawda pierwszy miał własny transport, a drugi był rosłym facetem, więc powinni sobie poradzić. Nie wiedział, co z Leną, jednak nie wątpił, że atrakcyjna pani z bio-lab znajdzie jakieś wyjście z opresji. Zawsze mogła opuścić klub z jednym z klientów, a później skontaktować się z placówką.
Nancy była kolejną niewiadomą i George jedyne, co teraz mógł dla niej zrobić, to życzyć powodzenia. Brzmiało to bezdusznie, ale chłopak realizmu nauczył się od Lawa.

Potrzebował natomiast Rubena. Musieli jak najszybciej opuścić to miejsce i zajechać pod przekaźniki radiowe, by zdjąć zagłuszacze. W końcu nie mogli zostawić po sobie śladu.

Śladu, powtórzył w myślach.

Nagrania z klubu! Były na nich Ruben, Faust, James, Nancy i Lena. Jeśli policja się do nich dobierze, to w przyszłości mogą się zrodzić z tego kłopoty.

Wracając do klawiatury, dał znać do Biura Wywiadu, by spróbowali włamać się do serwerów klubu i wymazać obciążające nagrania.


Przed klubem

Ruben wahał się, czy podnieść broń. Korciło go to niemiłosiernie. Lubił klamki, nie mówiąc już o tym, że kawałek metalu przydałby się w ich placówce. Z drugiej strony czy warto było ryzykować aresztowanie dla jednego pistoletu?

Cóż, Law na pewno by mu tego odradził. Jednak Lawa przy nim nie było, a Graham nie był taki ostrożny jak on.

Dlatego pochylił się po pistolet, który zaraz schował za pasek spodni. Ze stalą u boku poczuł się pewniej. Gdyby trzeba było, mógł spróbować zastrzelić policjanta, by uniknąć aresztowania. Nie zwlekając też dłużej, zaczął się kierować w stronę parkingu. Nie zważał już na innych operatorów pozostawionych w klubie. Póki co sam chciał się dostać do vana i jak najszybciej wynieść z tego miejsca.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline