Dźwięk rogu wyrwał wszystkich w obozowisku ze snu. I jeśli ktokolwiek był w promieniu kilometra, także się obudził. Gdyby do Ostatnich podkradali się ludzie, pewnie w tej chwili rzuciliby się do biegu. Ale że były to zombie, nadal pokracznie maszerowali w swoim tempie.
Loftus miał dużo czasu na obserwowanie okolicy. Pochód zombie dla wiedźmiego wzroku wyglądał jeszcze paskudniej niż normalnie. Mag przełknął kulę żółci, która podszedła mu do gardła na ten widok i skoncentrował się. I wśród fioletu znalazł zawirowanie Ulgu, magii cienia. Rzeczywiście były kontrolowane. Ktoś próbował się ukryć między nieumarłymi.