Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2018, 00:52   #35
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Klęska Chaosu była triumfem każdego prawego mieszkańca Imperium. Nic nie mogło radować Unrechta bardziej, niż odparcie zgorszenia, by w rezultacie zapobiec korupcji kolejnych mężów. Niestety byli wciąż ci, którzy poddali się wpływowi Malala i chociaż biczownik przyjmował to z bólem serca, czekała ich kąpiel w oczyszczających płomieniach. Czyż nie powinien się również tym radować? Za bardzo ciążyła mu myśl, że ci ludzie po prostu zbłądzili, skuszeni obietnicami bez pokrycia, siłę zapewniając tylko Detlevowi i jego najbliższym podwładnym.

Unrecht uczestniczył w procesie, samemu zapalając pierwszą pochodnię. Przed zajęciem stosu, nawoływał do odrzucenia mrocznych potęg, by może skazani na skraju życia zrozumieli swoje błędy i aby bogowie mogli przychylniej spojrzeć na nich w zaświatach. Nie wierzył w to, ale kim byłby, dławiąc ostatnią iskrę nadziei?


* * *


Ciężko oddychając, zmęczony po marszu, walce oraz egzekucjach, Unrecht stąpał powoli do centrum Scharmbeck. Huśtał na boki kadzielnicą, która zataczała koła, roznosząc szary dym dookoła biczownika i znacząc jego drogę. Kiedy się zatrzymał, zdjął ciążącą mu klatkę i położył ją pod nogami, a na jej wierzch zaraz powędrował kaptur.
Chwila wolności, zawsze tak przyjemna, gdy wiatr mógł swobodnie owiewać jego twarz. Na chwilę zamknął oczy, delektując się zwyczajną codziennością. Nie zasługiwał na nią, ale czym był ten mały grzeszek w porównaniu do największego, jaki dźwigał? W pierwszej kolejności to właśnie ten grzech wybije krwawą wstęgą na grzbiecie.

Obnażył plecy, by wszyscy mogli widzieć, jak wygląda cielesna pokuta i gorliwa wiara. Wziął jeszcze jeden, długi wdech świeżego powietrza. Wypuścił je wraz z pierwszymi słowami, przy których rozłożył ręce, zapraszając wszystkich. Krzyczał głośno jak pozwalało mu gardło.

- Bracia i siostry! Ukorzcie się przed panem! Dziękujcie za wstawiennictwo Sigmara! Zbierzcie się tutaj i słuchajcie! Niech słowa jego pokornego sługi spłyną na was i wskażą właściwą drogę!

Nawoływał jeszcze chwilę, zanim zaciekawieni ludzie zaczęli zbierać się na placyku. Unrecht był sam, nie stanowił dla nich wielkiego zagrożenia, więc nie było trudno wywabić ich z domów i oderwać od dotychczasowych zajęć. Biczownik wiedział również, że inni słuchali, nie wyściubiając nosa z chat - i dla nich był przekaz. Dla każdego, kto chciał słuchać.

- Detlev Kampf nie żyje! Serce plugawego kultu zostało zniszczone, lecz mrok wciąż pełza ulicami! Wije się jak nic niewarty robak! Zawitajcie w sercach Sigmara i proście go, by wciąż chronił was! Wasze rodziny! Wasze dzieci! Nie pozwólcie, by Chaos zalągł się w waszych domach! Takie potwory jak Detlev mogły próbować spaczyć i was, ale to w waszych rękach drzemie siła, by się temu sprzeciwić!

Unrecht uniósł wysoko kańczug, by wszyscy mogli go zobaczyć. Wytarte pasy okręcały się dookoła ręki biczownika to w jedną to w drugą stronę, jakby lizały ją w niecierpliwości. Spokojnie maleństwa, skosztujecie za chwilę krwi psa niegodnego. Czy to nie do niej się tak rwiecie?

- Walczcie w duchu! Walczcie w wierze!

Padały kolejne słowa, a wraz z nimi uderzenia, silne i z hukiem roznoszące się po okolicy. Nawet gdy bicz zarumienił się, ręka nie zwalniała - to ona była panem tej chłosty. Przez całe to szaleństwo, biczownik spoglądał zgromadzonym w oczy. Bez wstydu, pomimo ukazywania grymasu bólu.

- Drogą do zbawienia jest czystość! Czystość stanowi wyzbycie się grzechów! Nie bójcie się! Obnażcie je! Nie jestem, by oceniać! Wymierzam tylko zasłużoną karę!

Przestał wreszcie, gdy plecy miał już całe czerwone i mokre. Ale wciąż charczał, zdzierając gardło. Znów rozłożył ręce, jak gdyby czekał, aż ktoś rzuci mu się w objęcia.

- Dziś przybyłem tylko jako wieszcz! Za dni kilka w drodze będzie sługa Sigmara, który przyjedzie do was i poprowadzi w ciemności, byście nie zbłądzili! Do tego czasu wystrzegajcie się! Nie grzeszcie! Pilnujcie siebie nawzajem! A kogo męczą grzechy ciężkie, niech wystąpi i z pokorą przyjmie karę! Ta jest zaledwie namiastką tego, co czeka grzeszników po śmierci!


„Tak, moi kochani. Malal chciał, byście zbłądzili, ale już niedługo wrócicie na właściwą drogę. Zarówno wy jak i wasi włodarze, nikomu nie uda się uciec przed wzrokiem Sigmara, chociażbyście pochowali się w najgłębszych piwnicach kasztelu.

On będzie wiedział, co począć, kogo przysłać. Nawrócił mnie, pomoże i wam. Kraja się serce moje tylko myślą, że nie będzie mi dane doświadczyć tego naocznie.

Oby posłaniec spieszył się, jak było mu polecone. Sprawa ta nie cierpi zwłoki, a Chaos kocha się w bezczynności.”
 
Avdima jest offline