10-09-2018, 07:59
|
#51 |
| Tym razem to akolita zdawał się mieć najlepszy plan, kiedy niemo wskazywał innym, aby poczęli otaczać cel. Reszta towarzyszy również ruszyła do przodu, niczym powstałe z porannej mgły zjawy. Cathelyn ze swoim kozikiem była przy nich dość ograniczoną pomocą. Lecz miała jeszcze Bonesa.
Wycofała się do wiernego zwierzaka i nachyliła w kierunku nastroszonych uszu. Chart denerwował się, toczył z pyska płaty białej piany. - Zostań, zostań... - powtarzała mu cicho, jednocześnie gotowa natychmiast puścić go przodem w przypadku konfrontacji. |
| |