Akolita uśmiechnął się szeroko. Zarówno z naivnie prawdopodobnej wersji "nowych" i "propozycji" łuczniczki. Ta czwórka mogła uciekać przed Chaosem, prawda, ale Hrabia... jak nic się wkurwi, że odesłali do niego plebs... i to było zabawne!
- Moglibyśmy was odeskortować. Tak, prawda... - orzekł w końcu. - ...ale dopiero jeśli się upewnimy, że jesteście po naszej stronie. Z rozkazu Jego Miłości patrolujemy te ziemie. Schowajcie broń, mówcie skąd i dlaczego tu przybywacie, oraz pokazujcie co macie w worach. Wybaczcie, wiem, że chcielibyście odpocząć, napić się i coś zjeść, ale tego wymaga od nas Pan, dla dobra ogółu.
To czego Abelard nie dopowiedział, to to, że Pan w tej wypowiedzi to nie był szlachcic, a... sam Sigmar. Tak, akolita uznawał władzę świecką, ale podległą pod kultami Bogów.