- "Bestia? Skarby?" - słowa utkwiły w głowie Griszy niczym strzały. Oczywiście nie obawiał się żadnej bestii i nie wierzył w żadne skarby. Takie opowieści mogły nawet utrzymywać miejscowych z dala, co było mu na rękę. Z drugiej strony jednak mogły budzić niezdrowe zainteresowanie u niemiejscowych...
Wręczył kilka szylingów chłopkowi i w krótkich słowach podziękował mu za pomoc, po czym nie ogldając się, czy ten odszedł czy nie, ruszył w stronę chaty. Obszedł ją dokoła, to zagłębiając się w las, to podchodząc pod same mury. "Warto zacząć zapoznawać się z okolicą..." - myślał przy tym "- A i może uda się jakie ślady owej bestii zoczyć..."