Wysuszona trawa Wysokiej Annulii trzeszczała i łamała się pod ogromnymi stopami Thorga. Trzewa natychmiast obumierały, gdy przelatywał obok nich Andoroth. Rethzenrt szedł dziarsko równie mocno gniotąc trawę, co drzewa. Garrett, pozostając lekko w tyle, bawił się swoim mieczem. Loria przeskakiwała z jednego drzewa na drugie, pozostając niezauważoną.
W końcu, gdy nadszedł wieczór, zobaczyliście miejsce, do którego zmierzaliście. Wieś Lochlester, dawniej wspaniałe miasto, dzisiaj zrujnowana wioska, stała w płomieniach, najprawdopodobniej od kilku, dobrych godzin. Jakieś maleńkie, oddalone o co najmniej dwa kilometry postacie próbowały ugasić płonący w centrum miasteczka pożar. Biegały od jednego miejsca do drugiego, ale udawało im się jedynie zatrzymać rozrastanie się płomieni.
Oczy Rethzenrta nie rozpoznały w płomieniach ogni Bethrezena. |