11-09-2018, 07:02
|
#37 |
|
Adelaida była cała i zdrowa, jednak Karl był w opłakanej sytuacji. Tylko dzięki namową małego kupca, Doran zmienił zdanie i nie przystąpił do egzekucji w samym Scharmbeck. Vitto był winien bratu przysługę, za to że ten wstawił się za nim u ojca, który miał teraz czmychnąć z rodzinnej posiadłości do Nuln. "Ani mi się śni" - pomyślał Vitto przyglądając się krasnoludom którzy skuwali brata, który znał te okolice jak własną kieszeń. Gdyby tylko pomóc mu się uwolnić reszta poszła by jak z płatka. Dookoła mieli kilka kryjówek, które ciężkie były do wykrycia, a zrobione przez mistrzów w swoim fachu - krasnoludów. Trzeba było tylko tak poprowadzić krasnoludy, by znalazły się gdzieś niedaleko jednej z nich. To była ich szansa - ich jedyna szansa na “wolność”. Stojąc kilkanaście kroków od wozu próbował zaplanować sobie w głowie co ma powiedzieć bratu, gdy ten go zawołał.
- Vitto, podejdź tu do mnie... - Zwrócił się do młodzieńca Karl. Na jego twarzy widać było śmiertelną powagę. - Znam ciebie za dobrze i wiem na co cię stać. Nie próbuj mnie ratować, nie narażaj dla mnie swojego życia i życia innych. Nie jest to warte zachodu - powiedział, spoglądając już bardziej w stronę gór.
- To on powinien tutaj być zamiast ciebie, to wszystko przez niego[/i] - rzekł Vitto pełen rozpaczy w głosie.
- Pochowaj mnie, proszę i nie mów o moim losie ojcu, a już przede wszystkim siostrze. Źle to zniesie; wystarczająco już wycierpiała. Przekaż im później, że skazano mnie na trzy lata więzienia i kiedy wreszcie z niego wyjdę, to zamierzam na nowo poukładać sobie życie. Adelajdzie powiedz, że choć popełniłem wiele błędów i grzechów w swoim życiu, to tego jednego nigdy nie będę żałował. A ty, Vitto, noś mój miecz z dumą, a będzie ci służył tak samo jak mi. Wiem, że życie ciebie źle potraktowało, ale nie zapominaj skąd pochodzisz. Płynie w tobie krew Lehmanów, niezależnie od tego, co ojciec sądzi na ten temat...
Karl chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz wtedy jego słowa przerwał zaalarmowany krasnolud ze straży przybocznej Dorana Gromowładnego.
- Ejże! Odejdź od skazańca natychmiast, albo dołączysz do niego! - warknął gburowato żelazny rębacz.
- Będę niedaleko - rzucił bratu i odszedł zmieszany cały czas ukradkiem obserwując Karla.
|
| |