Vermin stał przyczajony za drzewem, przysłuchując się wymianie zdań. Jeśli żadna ze stron nie odpuści, jak nic zacznie się jatka. Szczurołap ściskał w ręku procę, ale na razie nie zdradzał swojej obecności. Czujnie rozglądał się po lesie wypatrując obecności przyjaciół, o których wspominali mężczyźni z workami. Liczył się z tym, że mogli mówić prawdę, więc podczas gdy jego towarzysze dyskutowali z nieznajomymi, on był ich uszami i oczami.