Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-09-2018, 14:48   #185
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Klara usiadła przy bracie i po dokładnym jego sprawdzeniu wiedziała, że nie jest w stanie zrobić nic innego, niż odwołać się do bogów i mocy jaką zgłębiała przez te ostatnie lata. Robiła zaiste to po to aby pomagać chorym i niedołężnym. Rozpoczęła usilną modlitwę nad schorowanym. Z początku nie wyglądało jak gdyby miało to cokolwiek pomagać, jednak wraz z czasem coś się zaczęło dziać. Młodzieniec zaczął jak gdyby głębiej oddychać. Kapłanka po paru klepsydrach czasu poczuła, że nic więcej nie zrobi, chory i jego ciało muszą same wyeliminować czynnik powodujący chorobę. Modlitwa nie dawała już żadnych rezultatów. Wyglądało tak samo jak w przypadku ojca Artura.

Otwin wraz z Rudim został przy karczmie, najemnik w tym czasie chciał coś zjeść, a bohater mógł wtedy zostać na straży w pobliżu kapłanki. Strażnicy poszli, jednak nie było pewności czy zaraz nie wrócą, bądź czy nie przyjdzie ich więcej. Zagrożenie ciągle istniało. Postanowił też nie iść razem z Oswaldem i Randulfem do Wiktora, bo jak już wspomniał: szaleniec już już go widział.

- Wiele nie zrobisz, spróbujmy jadła, bo pięknie pachnie, aż człowiek wytrzymać nie może. - powiedział najemnik do Otwina będąc w karczmie.

Karczmarz wyglądał na negatywnie nastawionego co do najemnika, ale wyglądało jak gdyby nie przypominał sobie go z owej nocy go to został dźgnięty nożem. Zezwolił na jedzenie jako, że widział iż zarówno Oswald jak i Rudi są aby obronić jego córkę.

Oswald Randulf i kilku chłopów postanowili pójść do Witolda. Jak się jednak okazało z kilku chłopów zrobiło się kilkadziesiąt. Byli zainteresowani tym co się stanie i podążali za mniejszą grupką. Inna grupa ludzi wróciła do domów z prawdopodobnie celem oznaczenia domów. Wyglądali na dosyć posłusznych Oswaldowi.

Z oddali wyglądało jak gdyby mieli problem, który z nich ma zliczyć chorych, jednak z tym problemem musieli poradzić sobie sami.

Oswald wraz z Randulfem i obstawą jeszcze nie doszli do Wiktora już widząc jego posesję poczuli smród jaki właśnie stamtąd dochodził. Im bliżej był było tylko gorzej. Oswald przeżywał katurgie, zapach był tak intensywny, że bohater musiał przysłaniać materiałem nos. Doszli do Witolda, który to właśnie zbierał kamienie przed swoim domem. Co prawda prawdopodobnie idących w jego kierunku zobaczył już dawno, ale nie reagował na to żadnym słowem ani działaniem w ich kierunku.


Jedynie powtarzał coś jak gdyby do siebie:

- Ich tu nie ma. Zaraz zbuduje mur. Tak mur.

- Śmierdziuch!! Szaleniec!! - zaczęły się przekrzykiwania w tłumie za plecami Oswalda i Randulfa.

Jeden z chłopów stojący najbliżej Oswalda, który to był ochotnikiem aby ich tutaj doprowadzić tylko dodał:

- Uważaj panie, bo on czasem rzuca w przechodzących, nie raz się zdarzyło, że łajnem komuś się oberwało, to teraz też może być różnie.
 
Inferian jest offline