Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2018, 09:32   #297
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Richard stał bez ruchu. Niczym posąg. Można było odnieść wrażenie, że skamieniał po tym wszystkim. Najpierw masakra. Walka o życie. Potem rewelacje Eliasza i wybór mający zmienić jego życie. Zmienić życie całej jego rodziny.

I Cooper, który nawet teraz wszystkim próbuje manipulować.

Eloiza, która płakała rzewnymi łzami, jakby jej brat już nie żył.
Denis, który zdawał się tym niezepsutym głosem rozsądku.

Richarda spodziewał się, że agenci Czarnokrzyżowców są w jakiś sposób warunkowani. Czuł, że są poddawani jakiemuś rodzajowi prania mózgu. Typowe w jednostkach specjalnych. Wiedział, że przy odpowiedniej sile woli jest w stanie to przetrzymać.

Ale fakt, że Eliasz powiedział o tym w tej chwili, oznaczał, że był bardzo pewny przebiegu ich treningu. Odczłowieczenie…

Zmierzył wzrokiem okablowany fotel.

Cooper zaś miał swój niecny plan ominięcia warunkowania. Cóż, pomysł jak większość dotychczasowych niezwykle sprytny. Jednak doświadczenie dyplomatyczne Richarda podpowiadało mu, że tej opcji nie ma na stole negocjacyjnym.

- Chciałbym przejść się po wyspie. Wśród ciał nie widzę mojej przyjaciółki, a chciałbym upewnić się jaki spotkał ją los zanim podejmę ostateczną decyzję.

Powiedział w końcu odsuwając od siebie w czasie ostateczną decyzję. Spodziewał się, że Eliasz przydzieli kogoś, żeby ich pilnować, dlatego uderzył wyprzedzająco:

- Przydziel mi kogoś uzbrojonego. Nie wiadomo, czy gdzieś nie zostali jakieś niedobitki z pirackich statków.

W końcu podszedł do Eloizy i objął ją lewą ręką. Przyciągnął do siebie. Przy młodej dziewczynie wyglądał niczym niedźwiedź ze swoimi szerokimi barami. Pocałował ją delikatnie w czubek głowy pozwalając wypłakać się w swój tors.

- El - nie nazywał jej tak od dobrych kilku lat - jeszcze nic nie jest przesądzone.

Spojrzał na Denisa. Lurker nawet nie mógł zdawać sobie sprawy jak wiele zrobił dla szlachcica.

- Proszę cię El, zostań tutaj jeszcze chwilę z Denisem. Ja idę poszukać Manuel.
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline