Przede wszystkim pamiętajmy, że na razie tylko ktoś puścił mało wiarygodną informację, że szukają takiej a takiej autorki. Autentyczność tego "newsa" jest na razie mocno wątpliwa, ale oczywiście świat jest pełen ludzi, którzy mają internet od wczoraj (i serwisów, które kopiują takie plotki jako #potwierdzoneInfo) więc wielu łyknęło to jak pelikan cegłę. A tak naprawdę dopóki Netflix oficjalnie nie ogłosi, że Ciri zagra Samuel L. Jackson, to nie ma się czym podniecać.
A jeśli nawet by się okazało, że Ciri nie będzie miała wschodnioeuropejskiej urody, no to cóż... Mają do tego prawo. Może w serialu elfy będą przypominać mieszkańców dalekiego wschodu, a ich skóra będzie oliwkowa? Jasne, trochę to dziwne, ale jeśli całość produkcji będzie stała na przyzwoitym poziomie, to mogę z tym żyć. A jeśli ktoś się na to nie godzi, to przecież zawsze może wrócić oglądania rodzimej produkcji, gdzie wszyscy byli biali, dzięki czemu i serial i film były przecież takie świetne, nie?