Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2018, 19:59   #52
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
- Czyżby ktoś jeszcze was nie lubił? - zagadnął Rhail, popychając jeńca do wejścia. Jeśli tam była pułapka, niech pierwszy oberwie.
- To niemożliwe! - jęknął jeniec. - Torreo nigdy by się nie włamał, a nikt inny w okolicy by nie podołał!
Pchnięty do przodu przez Zabraka, ruszył wolno do wrót. Ostrożnie wkroczył do środka i nic się nie wydarzyło. Na końcu korytarza naprzeciwko wejścia leżał trup w takiej samej zbroi, w jakiej paradowali wszyscy wojownicy z bunkra, z którymi walczyli.
- Widać ktoś nas uprzedził - rzucił Mandalorianin ściszonym głosem na widok trupa. - Trzymajcie broń w gotowości. Nie wiadomo, co nas czeka dalej.
Hastal uniósł broń, po czym podszedł do ciała. Rzucił pobieżnie okiem i szturchnął truchło nogą, by upewnić się, że nie żyje i sprawdzić, co go zabiło. Rozejrzał się dookoła, próbując znaleźć ślady walki i ocenić, ilu może być napastników. Następnie krótkim gestem wskazał towarzyszom, by szli dalej.
Rhail spokojnym ruchem przejechał vibrosotrzem po szyi jeńca. Oparł go o ścianę i pozwolił mu się osunąć na ziemię. Odłożył ostrze na podłogę i ruszył za mandalorianinem. Przesunął zdobyczny na szefie karabin z pleców na przód. Był jeszcze zbyt słaby, by używać rękawic, więc musiał się zadowolić półśrodkami.
- Musiałeś? - syknęła Lyssa na widok poczynań Rhaila. - Był nam potrzebny…
W miejscu gdzie leżał trup korytarz rozdzielał się na dwa prowadzące prostopadle na prawo i lewo. Na górze wisiały stare tabliczki, pamiętające chyba wojny Sithów, gdy bunkier miał jeszcze jakieś znaczenie militarne. W prawo droga prowadzić miała do zbrojowni i centrum dowodzenia, na lewo znajdować się miały kwatery oraz szyb ewakuacyjny. Nad tabliczkami zaś przylepiona do ściany znajdowała się kamera, nienaruszona.
- Termin jego przydatności minął dawno - odparł Rhail - nie mamy czasu wyciskać z niego informacji po kropli. Mamy co innego na głowie. Po pierwsze zniszczenie kamery...
Kolba karabinu strzaskała urządzenie.
- Proponuję sprawdzić centrum dowodzenia we dwóch. Lyssa popilnuje tu, by nikt nas od tyły nie zaszedł.
Poprawił nasunięte na czoło gogle w były gotowe do zsunięcia na oczy, jakby zgasło światło.
- Niech ci będzie. Ale uważaj na siebie, brutalu, ledwo stoisz na nogach - powiedziała z udawaną troskliwością. - Ktokolwiek tu jest, to już wie, że nadchodzicie.
Rhail ruszył w stronę centrum dowodzenia, na końcu korytarza znajdowały się dwie pary drzwi po przeciwnych stronach. Te po lewej były otwarte, w środku od razu rozpoznał wystrój właściwy dla HQ. Dużo komputerów, starych, antycznych wręcz stacji, na podłodze improwizowane okablowanie. Poza tym jednak w środku panował istny bałagan. Ktoś powyrzucał wszystko z szafek, zniszczył dwa sejfiki. Przy wejściu leżały dwa zniszczone datapady. Intruza lub intruzów wszakże nigdzie nie było widać.
Na środku znajdował się komputer z monitoringu.

Rhail dał znak Hastalowi, by szedł do zbrojowni, a sam ostrożnie wszedł do centrum dowodzenia, by sprawdzić, czy gdzieś nie zaczaił się ktoś. A jeśli monitoring działał, to może dało się zobaczyć, co dzieje się w innych częściach bunkra.
W pozostałych częściach bunkra nie było śladu obecności kogokolwiek. Rhail zauważył też opcję wyświetlania historii zapisów z całego tygodnia.
- Na kamerach nikogo nie widać - powiedział Rhail do comlinka - ale chyba lepiej sprawdzić. Ja w tym czasie przejrzę nagrania. - Najpierw zabrak zajrzał do nagrań sprzed kilku minut, gdy gospodarze narzucali się przyjezdnym. Potem planował przesuwać się w tył, aż trafi na coś ciekawego.
Rhail dostrzegł na nagraniach postać już mu wcześniej znaną. Ów niski zakapturzony jegomość z obstawie dwóch wielkich droidów. Wyszedł z bunkra dosłownie minutę przed ich przybyciem. Wcześniej czegoś szukał w centrum dowodzenia i kwaterach, jednak nie wiadomo, czy mu się to udało.
Po tym, jak Rhail sprawdził pierwszy korytarz, Hastal ruszył w drugą stronę, aby sprawdzić, czy tam nikt ani nic ciekawego się nie kryło. Broń trzymał uniesioną, cały czas w gotowości.
Hastal nie napotkał nikogo więcej w całym bunkrze. Po drugiej stronie znajdowały się cztery kwatery, każda po dwa łóżka. Przy nich swego rodzaju kuchnio-jadalnia, gdzie załoga musiała spędzać większość czasu. W ostatnim pomieszczeniu zaś była jedynie wielka klapa, za którą kryć się musiał ów szyb ewakuacyjny.
Zbrojownia, ku ogromnemu zaskoczeniu, była wręcz przepełniona dziesiątkami różnych blasterów, vibrobroni oraz prostych pancerzy.
- Nic tu ciekawego nie ma. - Nadał Hastal przez commlink - Sprawdźmy jeszcze komputery i znikajmy stąd.
- Właśnie przeglądam
- odpal Rhail - pamiętasz tego kurdupla, co gadał ze strażnikami, jak przyszliśmy? To on tu wpadł z wizytą i dał nogę chwilę przed naszym przyjściem. jak znajdę jakiś działający dysk, zgram, co się da z komputerów i znikamy. Sprawdzisz w tym czasie, co jest za tą klapą w ostatnim pomieszczeniu?
 
Mike jest offline