Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2018, 20:03   #625
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-A jeśli orkowie o tym jednak nie pomyślą…- odwróciła się do rycerki -I zastaniecie tam pustą jamę? Bierzesz to pod uwagę?- spytała unosząc lekko brew.
-Poproszę mistrza Besketesa o zaklęcie teleportacji!- wystrzelił Arlo -Jeśli jaskinia będzie bezpieczna, na dźwięk rogu teleportuję nas na powierzchnię. Wtedy od razu dołączymy do walki!- zaproponował podekscytowany faktem, że na czas wymyślił takie rozwiązanie.
Venora, której spojrzenie było skupione od dłuższego czasu na Alusair, skierowała zdumiony wzrok na maga. Bramy portali teleportacyjnych paladynka miała już okazję całkiem nieźle poznać, ale zdecydowanie nie ujęła jej ta forma przemieszczania się z miejsca na miejsce.
- Taaak... - odparła, w końcu i pokiwała głową. - Gdy upewnimy się, że nic nie ma, wrócimy teleportując się - zgodziła się bez wahania z Arlem.
-Hm… Będziesz w stanie udźwignąć na barki, jeśli coś nie powiedzie się w waszym planie i przegramy bitwę?- spytała, lecz szybko pokręciła głową i wróciła do stołu.
-Ilu potrzebujesz do tej misji?- spytała Venorę.
Paladynka nabrała powietrza w usta, ale na całe szczęście Regentka zmieniła temat. Czarnowłosa była jej wdzięczna.

- Nasza dwójka - mówiąc to spojrzała na Arla. - Krasnoludy, elfia Harfiarka, akolitka Tempusa i golem Xor - wyliczyła najważniejszych członków drużyny. - Dobrze byłoby też wziąć parę kapłanów Tempusa - wspomniała Anger i Gustava. Na koniec spojrzała na Arla pytająco, na wypadek gdyby chciał kogoś dodać.
-Czy twoje zaklęcie będzie w stanie przenieść ich wszystkich?- Alusair spojrzała na bojowego maga.
-Najwyżej poproszę o dwa.- odparł Arlo popierając tym samym plan Venory.
-Pojutrze o świcie ruszamy. Jeśli chcecie zdążyć o wszystko zadbać powinniście ruszać jak najszybciej.- skomentowała dając jednocześnie pozwolenie na tę wyprawę.
- Tak też zrobimy, pani - odpowiedziała Venora uśmiechając się z zadowoleniem. - Rozmówimy się z naszymi kompanami i przekażemy informację kiedy dokładnie wyruszymy - dodała, dla dopełnienia formalności.
-Mój posłaniec jest na wasze usługi.- odpowiedziała i odprawiła ich delikatnym gestem ręki.
Para opuściła kwaterę władczyni. Oboje byli zadowoleni z siebie, że udało im się ją przekonać do swojego planu. Wrócili do swojej kwatery i dopiero tam, gdy opadły emocje związane z samą rozmową, Venora zdała sobie sprawę w co sama się wpakowała. Po pierwsze nienawidziła podziemi, a na domiar złego w którymś momencie mieli skorzystać z magii teleportacji, czego jej organizm nie najlepiej znosił. Chyba jedynym plusem całej sytuacji był fakt, że Arlo będzie przy niej.

~***~

Agness bardzo dobrze wywiązała się ze swojego zadania i pod drzwiami komnaty paladynki czekała ze wszystkimi kompanami. Stamtąd udali się całą grupą na stołówkę posilić się, gdzie w międzyczasie rycerka, jako jedyna nie potrzebująca jeść, w krótkich słowach wprowadziła ich co do zadania jakie przypadło im w udziale. Z początku rozważali by wyruszyć jeszcze tego samego dnia, lecz czas potrzebny na przygotowanie się do drogi sprawiał, że gotowi byliby dopiero tuż przed zmierzchem. Jesienna pogoda nie sprzyjała spaniu pod gołym niebem, dlatego wyjątkowo zgodnie uznano, że zaczną swoją podróż tuż przed świtem, by jeszcze tą noc spędzić w ciepłych łóżkach by być w pełni wypoczętym. Było to ważne, bo z założenia od razu po wykonaniu swojego zadania musieli wbić się w wir bitewny z zielonoskórymi. Na koniec Agness została wydelegowana z misją znalezienia Anger i Gustava w obozowisku mieszczącym się przed twierdzą, dla których udało się na tą noc zorganizować kwaterę w zamku.
- Na naszych barkach teraz spoczywa bezpieczeństwo wielu setek zbrojnych - skomentowała Venora, gdy została już tylko z magiem w komnacie. - Nic tak nie zagrzewa do działania jak dobra motywacja - dodała z nutą sarkazmu, po raz setny chyba tego dnia sprawdzając czy aby wszystko spakowała.

-Jesteś rycerzem Helma. Codziennie nosisz te brzemię na barkach, myślałem że już przywykłaś.- odparł mag, przeglądając w tym czasie swój ekwipunek.
- Jeszcze nigdy na taką skalę... - odparła krzywiąc się. Raz miała okazję sama dowodzić oddziałem zbrojnych i uratować kilka wiosek, ale to nie umywało się do tego w czym teraz uczestniczyli.
Mężczyzna wybrał kilka różdżek, a także przejrzał pierścienie, które miał w posiadaniu. Na koniec wziął grubą księgę zaklęć, usiadł i położył ją sobie na kolanach.
-Będę musiał wyselekcjonować odpowiednie zaklęcia.- Arlo fuknął pod nosem. -Ale to dopiero przed wymarszem.- dodał i uśmiechnął się blado. Pogoda psuła się z każdą kolejną chwilą. Niebo znów zaszło ciemno szarymi chmurami, a mroźny wiatr przyniósł ze sobą obfite opady deszczu, które nieprzyjemnie zacinały od boku.
-Nienawidzę jesieni…- Arlo warknął pod nosem, kręcąc lekko głową. Venora w końcu dała spokój swojej magicznej torbie, odkładając ją na krzesło i podeszła do maga. Jego stwierdzenie dało jej jasny przekaz, że w końcu może zrobić coś samolubnego. Pociągnęła go na łóżko i przytuliła się do niego. Tego wieczoru, przytłoczeni nadchodzącym dniem, oboje nie byli w nastroju na nic więcej jak po prostu leżeć w swoich objęciach i aż do zaśnięcia rozmawiali o tym czy aby na pewno wszystko jest dopięte na ostatni guzik przed wyruszeniem.

15 dzień Gnicia. Twierdza Wysoki Róg.

Niestety kapryśna aura do rana pogorszyła się jeszcze bardziej. Wiatr z północy przyniósł ze sobą potężną burzę. Ulewny deszcz zamienił górskie ścieżki w koryta błotnistych potoków, a jaskrawe błyskawice raz po raz przecinały niebo rozświetlając okolice na krótką chwilę. Towarzysze niedoli wspierani dodatkowo przez Anger i Gustava, szczelnie poowijali się płaszczami ale na niewiele się to zdawało przy tak paskudnej pogodzie. Wieże Twierdzy Wysoki Róg jeszcze nie zniknęły im z oczu, kiedy ubrania już były przemoknięte do suchej nitki.
-Nie mam pojęcia jak królowa chce przeprowadzić tędy żołnierzy!- krzyknął Dundein, zasłaniając twarz przed zacinającym deszczem. Krasnolud tego dnia splótł brodę w warkocz, żeby jak najmniej mu przeszkadzała namoknięta.
-Chyba wiem, gdzie znajduje się wejście do tych przeklętych jaskiń, ale to kręta i trudna droga. Konie mogą nie podołać w takich warunkach!- krzyknęła Segrid. Krasnoludka miała na sobie płaszcz, który dzięki nasączonej weń magii nie przemakał.
-Znam pewien skrót przez góry, ale możemy tam trafić na różne bestie!- zaproponowała ich przewodniczka.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline