Berwyn schował pustą fiolkę, po czym spojrzał na kompanów.
- Proponowałbym zabrać ze dwie-trzy flaszki, bo wino zdaje się należy do tych lepszych - powiedział. - A potem lepiej się stąd wynieśmy. Tak, jak weszliśmy. Nie wygląda na to, byśmy zdołali sforsować kratę i ruszyć za Nadanidusem, a nie sądzę, by spotkanie z prywatnym potworem lorda było tym, o czym marzymy.
Rozejrzał się jeszcze po piwniczce, w poszukiwaniu jakiegoś paliwa do lampy, po czym zabrał jedną zakurzoną butlę i skierował się w stronę wyjścia.