13-09-2018, 14:25
|
#48 |
| Vitto wybiegł z gabinetu ojca zbiegając po kilka stopni na raz omal nie łamiąc przy tym nóg. Gdy wybiegł na dziedziniec był świadkiem oburzenia swojego ojca. "Nie tak to miało wyglądać" - pomyślał
Nie mógł pozwolić by znów przelewano krew, nie teraz nie w tej chwili. Gdy jednak ojciec wrócił z posiłkami Vitto zupełnie zdębiał. - Reinmar to nie twoja sprawa, choć pomysł masz dobry. Ja stanę w obronie brata! - rzucił łotrzykowi, który nie wyglądał na takiego by długo na nogach ustał. - Zgadzasz się na takie rozwiązanie, mości krasnoludzie? - zapytał Dorana |
| |