Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-09-2018, 15:34   #54
archiwumX
 
Reputacja: 1 archiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputacjęarchiwumX ma wspaniałą reputację
Alette po wzięciu jeńca wyrwała mu z rąk comlinka, zaczęła sprawdzać urządzenie, aby znaleźć wskazówki dotyczące osobnika, z którym tak gorączkowo chciał się połączyć schwytany Cereanin.
Comlink wyglądał, jakby niejedno już przeżył z Cereaninem. Był mocno poobijany, dlatego też pewnie nie działał jak należy. Gdy Alette zaczęła przy nim majstrować, nagle z comlinka dobiegł głos:
- Rysteen, co jest grane?
Alette szybko spojrzała na jeńca i dała mu comlink, każąc mu powiedzieć, że wszystko w porządku. Mówiąc to, pogroziła mu swoim sztyletem. (rzut 2 faile)
Cereanin pokręcił z wolna głową, nic nie odpowiadając. Z comlinka ponownie odezwał się głos:
- Rysteen, ty i ten twój grat, a nie comlink. Odpowiesz mi?! Czy mam się tam przejść? Co się tam dzieje?
Nie mając wielkiego wyboru, Alette przystawiła sztylet molekularny do szyi jeńca i zaczęła naciskać. - To twoja ostatnia szansa! - wycedziła przez zęby.
- Wszystko… w porządku… - odparł po chwili. - Już nieważne…
Z comlinka nie od razu dobiegła odpowiedź. Przełożony jeńca odpowiedział poważnie:
- Tattooińskie Szczur Wompy szukają pożywienia. Nie odlatuj na pustynię.
Słowa te w tym kontekście wzbudzały pewne podejrzenia, jednak po nich kontakt się rozłączył.
Poszukiwaczka nie zdejmując noża z szyi, zapytała: - Co te słowa mają znaczyć?
Jednocześnie dała Ordo sygnał, żeby wzmógł czujność i przypilnował wyjścia.
- Obiecasz, że mnie nie zabijesz, siostro? - odparł z problemem Cereanin. Nóż był tak ostry, że zostawił już ślad na jego szyi i pierwsza strużka krwi spłynęła na obojczyk.
Alette widząc, że jej groźby odnoszą skutek, cofnęła sztylet i odpowiedziała trochę łagodniej - Obiecuję.
Mandalorianin odwrócił się w stronę poszukiwaczki -Kłamie. Zabij go, zdradził naszą pozycję. - Wysunął się z pomieszczenia, szukając jakiegoś dobrego miejsca do obserwacji korytarza, potrzebował niezłego stanowiska strzeleckiego, gdy zaczną się problemy.
- To szyfr. Nim mamy się porozumiewać. - Zaczął gorączkowo wyjaśniać, nim Alette zada mu zabójczy cios. - To znaczyło, że zaraz po mnie przyjdą. Jest ich czterech w magazynie. O ile nie przybył już transport. Pokażę wam drogę przez szyb wentylacyjny, prowadzi do do załadowni. Proszę, nie zabijajcie! Tylko tak unikniecie strzelaniny na korytarzu.
Łowca kiwnął głową. - Dobrze. Pamiętaj, że jeśli nas zdradzisz, zginiesz pierwszy. Jeśli nam pomożesz, nic się tobie nie stanie.
- Musimy przejść naprzeciwko, do biura. - Wskazał na ciemne pomieszczenia po przeciwnej stronie, po czym ruszył w tamtym kierunku. Na korytarzu na szczęście nikt się jeszcze nie pojawił.
Alette weszła za Cereaninem do pomieszczenia i zaczęła je oświetlać glowrodem. - Gdzie teraz? - zapytała.
Jeniec skręcił w lewo za szklaną ścianę do drzwi w głębi. Otworzył je ostrożnie i wszedł do środka. Po prawej w ścianie była wielka dziura przez którą przeszedł dalej. Wejście do szybu było po ich lewej, pod sufitem.
Alette uzbroiła się w blaster riffle szturchnęła nim jeńca, aby prowadził dalej.
Mandalorianin ostrożnie ruszył za resztą grupy, rozglądając się, czy ktoś faktycznie zmierzał w ich stronę.
Gdy para Cerean wdrapała się do szybu, Sudodth usłyszał hałas na korytarzu. Ledwo usłyszał zawołanie:
- Rysteen!
- Rysteen! Pamiętaj, że mam cię na muszce! - cicho ostrzegła Alette jeńca, a następnie dyskretnie odłożyła glowroda i uzbroiła się sztylet molekularny.
- Spokojnie, pamiętam - wyszeptał, człapiąc przed siebie. Po długich dwóch minutach przeciskania się przez szyb Alette dotarła do załadowni. Nie było mowy o skradaniu, szyb był otwarty i jedyną drogą wyścia było zeskoczenie trzy metry na dół. Na szczęście jednak nikogo nie wypatrzyła, choć w pomieszczeniu zalegało wiele skrzyń, które ograniczały widoczność. Po prawej zaś widać było wielki tunel prowadzący gdzieś daleko stąd. Wszystko wydawało się wyglądać, jakby wybudowano to setki lat temu.
- No dobra! - rzekła Alette. - Rysteen, skacz, a następnie trochę odejdź! - rozkazała, sama szykując się do skoku, który miał nastąpić po wykonaniu komendy.
Gdy tylko zrobiło się miejsce, również Ordo postanowił wyjść z szybu. Miał nadzieję, że ich przeciwnicy jeszcze nie zorientowali się całkowicie w nowej sytuacji.
 
__________________
Szukam tajemnic i sekretów.
archiwumX jest offline