13-09-2018, 18:25
|
#272 |
| Ialdabode przysłuchiwał się gwarowi i sondował w milczeniu sierżanta. Podpytał o sytuacje i zgodnie ze swoimi przypuszczeniami, rozbili lokalną mafię, a jej szef właśnie uczył się żyć bez rąk i nóg na posterunku straży. Albo więc Dorian wpierdolił ich w niezłe gówno, albo on sam trafił na niewłaściwe towarzystwo. Tak, czy inaczej trzeba będzie opuszczać miasto w zorganizowanym pośpiechu. Oczywiście sierżant nie słyszał o żadnym ambasadorze, ani o nikim, kto pasowałby do rysopisu.
Pozostało więc sprawdzenie kapitanatu, a do tego Ialdabode chciał mieć świeży umysł i zapas mocy. |
| |