Wpadłeś przez drzwi do płonącego domu. Naprawdę wpadłem - pomyślałeś. Nierozważne wyważenie drzwi spowodowało, że jedna z desek z dachu spadła odgradzając Ci drogę ucieczki.
Przerażony wieśniak leżał w kącie, a ogień powoli sięgał jego stóp. Jedyną drogą było przebiegnięcie prawie pół metra przez ogień w jego kierunku. Mało tego, jedyną drogą ucieczki było wyważenie obluzowanych desek jednej ze ścian i modlenie się do Wszechojca, że dach nie zawali się wam na głowy. |