Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-09-2018, 17:18   #237
ShrekLich
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację
Właśnie strzepywał sobie resztki kanapki przyrządzanej przez Patridge'a, gdy zauważył, co ten cholerny kretyn robi. Wpierw stanął jak wryty i zaczął smarkać kanapką, po czym rzucił się prosto w rozżarzony teren, w którym ugrzęzły stalowe giganty. To wszystko tylko dlatego, że jakiś pijus, najprawdopodobniej krewny Zbysia, krzyknął coś o piwie. "Ten parufałek chyba nie myśli, że dotrze do piwska szybciej niż człowiek?!" pomyślał oburzony i ruszył w ślad za elfem.

Po drodze papirus świstał mu, niczym chorągiew, a ten zamiast zostawić ją w spokoju, chlastał śmiercionośną srajtaśmą gdy tylko miał okazje. W wyniku jego zabaw zginęły ostatnie resztki jamniczej gwardii, a twarz maga obryzgała krew z ich przeciętych na pół ciał. Ten nawet tego nie zauważył i wciąż pędził jak popierdolony przez pole golemów. Jego brudne stopy skutecznie chroniły go od temperatury, jednak nawet one z czasem uległy przylepiającemu efektowi podłoża. Z każdą sekundą doświadczały coraz wyższych temperatur, jednak mag miał to w dupie. Bieg na oślep, nawet nie zauważając, że w pewnym momencie odciął jakiemuś golemowi głowę w wyniku swojego machania papierem.

Niestety o ile temperatura mu nie przeszkadzała, to zgaga wdawała się coraz bardziej we w znaki. Podmuchy śmiercionośnego gazu z jego odbytu powodowały mini eksplozje w kontakcie z podłożem, dlatego Zbysława goniła wielka fala ognia i smrodu. Oczywiście z dwojga złego, dodawało mu to też trochę nitra... Inaczej dawno już by się pogrążył w własnej chmurze gównianego gazu, podgrzanego do kilkunastu tysięcy stopni Kermita.
 
ShrekLich jest offline