Po rozmowie, skończeniu golonki i wypiciu lufy zabrali się z knajpy. Iladabode potrzebował złapać trochę snu przed akcja by zregenerować swoje psioniczne siły. Ledwo przeszli dwie ulice, gdy Iladaboda wyczuł zainteresowanie ich osobami. Z trudem wyłuskał z tłumi nijaką postać. Gubił “nasłuch” co chwilę. Agent najwyraźniej był jeszcze mało doświadczony. Nie to co wcześniejsi śledzący. |